Forma Podlasianek daje nadzieję na kolejny dobry pojedynek w ich wykonaniu. Poprzeczka będzie jednak z pewnością ponownie wysoko zawieszona. Czeka je bowiem starcie z zawodniczkami Muszynianki Fakro Muszyny, które przewodzą ligowej tabeli z siedemnastoma oczkami na koncie. Nie zmienia to jednak faktu, iż siatkarki z Białegostoku zdążyły już w ostatnich starciach udowodnić, że należy się z nimi liczyć...
- Choć nadal nie można skakać do góry z radości, to po serii zwycięstw jedziemy do Muszyny ze spokojem - powiedział na łamach Gazety Współczesnej Wiesław Czaja, szkoleniowiec ekipy.
Jak należałoby w tej sytuacji oceniać szanse zawodniczek AZS-u? Na pewno nie stoją one na straconej pozycji, lecz każdy wynik inny niż wiktoria Mineralnych za trzy oczka będzie dla nich sporym sukcesem. - Realnie patrzymy na nasze szanse. Jeszcze nie jesteśmy zespołem, który wygrywa po kolei z mistrzem, a potem wicemistrzem Polski - studził emocje białostocki trener. - Może kiedyś przyjdzie taki czas. Póki co, podbudowani zwycięstwami, chcemy po prostu w Muszynie zagrać otwarty mecz - orzekł bez wahania.
Podobnego zdania są jego podopieczne. Nie chcą się przed tą potyczką "spalić". Ich celem wydaje się zagranie meczu na możliwie jak najwyższym poziomie. - Tak jak przed pojedynkiem z Aluprofem, mamy podejść do spotkania na luzie i z "chłodnymi głowami". Jednocześnie w pełni skoncentrowane musimy wykonywać polecenia trenera - postawiła sprawę jasno Aleksandra Kruk, przyjmująca zespołu. - Jeśli to zrobimy, może znowu uda się sprawić jakąś niespodziankę - dodała. - Mimo zwycięstw nie chodzimy z głową w chmurach. Jeszcze dużo meczów przed nami. Mam nadzieję, że gra wciąż będzie lepsza co zaowocuje kolejnymi punktami - spuentowała, mając nadzieję na uzyskanie dobrego rezultatu w 8. kolejce PlusLigi Kobiet.