Drużyna Rafała Błaszczyka zajmowała przed spotkaniem z mistrzem Polski z Bielska-Białej dopiero ósme miejsce w tabeli na dziesięć drużyn w stawce. Do Aluprofu Gwardzistki dzielił dystans pięciu miejsc. W bezpośrednim pojedynku obu drużyn, i to na parkiecie bielszczanek, tej różnicy nie było widać. Wrocławianki wygrały bowiem pewnie, nie pozwalając rywalkom przekroczyć granicy dwudziestu punktów w żadnym secie. Czy ten wynik pokazuje, iż Impel Gwardia nie zasługuje na tak daleką pozycję w tabeli ekstraklasy?
- To nie jest tak, że ktoś zasługuje, a ktoś nie. Jesteśmy na ósmym miejscu, bo tyle mamy punktów. Nie tylko my przed sezonem stawialiśmy sobie wyższe cele. W tym roku obserwujemy bardzo ciekawą PlusLigę Kobiet. Nie boję się tutaj użyć sformułowania, że po raz pierwszy jest tak dużo wyrównanych zespołów, i w zasadzie każdy wynik jest otwarty. Za chwilę przestaniemy już mówić o mega sensacjach. Chociażby ten dzisiejszy wynik w Muszynie potwierdził, że przegrana BKS-u w Białymstoku nie była przypadkowa. To jest po prostu bardzo dobry zespół - mówię o AZS-ie Białystok. Ma dużą indywidualność w składzie, jaką jest Klimakova - przyznał portalowi SportoweFakty.pl Rafał Błaszczyk, szkoleniowiec Impel Gwardii Wrocław.
- Sądzę, że i zawodniczki, i dziennikarze, i kibice przede wszystkim powinni się chyba troszeczkę przyzwyczaić do tego, że takich ciekawych rozstrzygnięć być może będzie troszkę więcej. Może moje słowa są trochę przedwczesne, ale tak naprawdę to wszyscy od początku sezonu o tym mówili, że to tak może być. Dzisiaj mamy tego owoce. Mamy ciekawe wyniki, ciekawe spotkania. Bardzo gratuluję mojej drużynie, iż po tym nieudanym początku, od kilku kolejek w zasadzie w każdym meczu szukamy możliwości zdobycia punktów i z takim założeniem przystępujemy do wszystkich pojedynków. I to się udaje realizować - przekonywał pracujący jednocześnie z żeńską kadrą B szkoleniowiec.
Rafał Błaszczyk szczególnie chwalił dwie zawodniczki w swoim zespole, mianowicie Katarzynę Jaszewską i Katarzynę Mroczkowską. Obie siatkarki zdobyły najwięcej punktów dla Gwardzistek w starciu z Aluprofem. Jednak do zwycięstwa wrocławianek przyczyniły się także inne zawodniczki, w tym obie środkowe.
- Kaśka od początku sezonu utrzymuje bardzo dobrą dyspozycję, i co najważniejsze - nie spuszcza z tonu. Gra bardzo równo, bardzo pewnie. Koleżanki z drużyny mają w niej ogromne wsparcie. Cieszę się również z tego, iż druga Kasia - Kasia Mroczkowska od kilku kolejek gra bardzo dobrze. Niestety nie rozpoczynała sezonu z nami, ale teraz jest już w normalnym rytmie treningowym i gra już w pełnym wymiarze czasu w meczach. Mogę w zasadzie liczyć na wszystkie zawodniczki, co pokazał pojedynek z Aluprofem. W nim wszystko nam praktycznie wychodziło, dwa pierwsze sety zagraliśmy niemalże bezbłędnie, popełniliśmy po jednym błędzie, co się rzadko zdarza - wyjaśniał Błaszczyk, który od początku swojej kariery siatkarskiej i trenerskiej związany jest z klubem z Wrocławia.
W składzie drużyny Gwardii przed sezonem nastąpiło kilka znaczących zmian, jednak - już nie pierwszy sezon - kadrę tej ekipy stanowią wyłącznie polskie zawodniczki. - Podobnie jak BKS. Myślę, że jesteśmy jednym z najmłodszych zespołów w lidze, a biorąc po uwagę podstawowy skład, którym gramy, to myślę, że na pewno. Mamy reprezentantki Polski, Asię Wołosz, Maję Tokarską, Aleksandrę Krzos. Ale i Bogusia Barańska, mimo tego, że gra już bardzo długo, jest to nadal bardzo młoda zawodniczka, podobnie Zuzia Efimienko. Uważam, iż mam zespół perspektywiczny. Będziemy jeszcze z pewnością popełniać błędy i gorycz porażki przełkniemy, lecz najważniejsze jest to, że ta krzywa jest rosnąca, i cały czas idziemy do przodu. Z tego się cieszę - zakończył trener Gwardzistek.