Dorota Pykosz (kapitan TPS-u Rumia): Mimo przegranej jestem bardzo zadowolona ze zdobycia jednego punktu. Gratuluję przeciwniczkom tego, że do końca wierzyły w zwycięstwo, bo chyba tylko wiara pozwoliła im je odnieść. My dzisiaj naprawdę dałyśmy z siebie wszystko. Pierwsza runda rozgrywek już za nami. Za półtora tygodnia zaczyna się druga i mamy nadzieję, że nasza waleczność, uśmiech i gra taka jak dzisiaj pozwoli na zdobycie kolejnych punktów.
Jerzy Skrobecki (trener TPS-u Rumia): To był zdecydowanie najciekawszy z naszych dotychczasowych meczów. Udało się nam zdobyć punkt z rywalem tak utytułowanym jak Centrostal. Bydgoszczanki mają na swoim koncie wiele sukcesów i oczywiście życzę im kolejnych. To było nasze pierwsze pięciosetowe spotkanie i w dodatku pierwsze, w którym mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Prowadząc 8:4 w tie-breaku stworzyłyśmy sobie szansę na wygraną, ale bardzo skuteczna zmiana Ewy Kowalkowskiej pokrzyżowała nam plany. Jej doświadczenie, ogranie i ogromne szczęście spowodowały, że Centrostal wyrównał. Później moje zawodniczki robiły wszystko co mogły, ale póki co nie są w stanie grać na takim poziomie, jaki od lat prezentują bydgoszczanki. Cieszymy się, że rozegraliśmy tak długi, pięciosetowy mecz i stworzyliśmy dobre widowisko. Życzę Centrostalowi samych zwycięstw w dalszej części sezonu, a jeśli chodzi o mój zespół, to mam nadzieje, że dzisiejsze spotkanie jest początkiem naszej drogi do utrzymania w PlusLidze Kobiet.
Joanna Kuligowska (kapitan Centrostalu Bydgoszcz): Po pierwsze chciałabym pogratulować dziewczynom z Rumi, bo dzisiaj zawiesiły nam poprzeczkę bardzo wysoko. My chciałyśmy wygrać ten mecz za trzy punkty, ale z dwóch oczek również bardzo się cieszę. Założyłyśmy sobie, że wszystkie mecze do końca rudny wygramy, tym bardziej, że grałyśmy u siebie i to udało się zrealizować. Dzisiejsze spotkanie było dziwne. Raz to my grałyśmy dobrze, a za chwilę lepiej grały nasze rywalki. Ciężko mi coś więcej na ten temat powiedzieć.
Piotr Makowski (trener Centrostalu Bydgoszcz): Chciałbym pogratulować zespołowi z Rumi udanego spotkania. Widać było, że dziewczyny wyszły na parkiet bez żadnych obciążeń, uśmiechnięte i z ogromną wolą walki. Ja od dwóch dni ostrzegałem swoje zawodniczki, żeby nie lekceważyły przeciwnika. Każdy, kto zna się na siatkówce, wie, patrząc na skład TPS-u, że jest to trudny rywal. Myślę, że Rumia będzie walczyć nie tylko o to, aby być dziewiątym zespołem. W drugiej rundzie wszystko może się zdarzyć. Przypomnę Gedanię, która dwa sezony temu też zaczęła bardzo słabo, swój pierwszy punkt zdobyła w Bydgoszczy, a później awansowała do play-off. Dzisiaj w drużynie gości bardzo dobrze zaprezentowała się młoda rozgrywająca Anna Brodacka. Jeśli chodzi o mój zespół, to wszystko wskazywało, że powinniśmy wygrać i cieszę się, że tak się stało. Muszę jednak razem z dziewczynami wyciągnąć wnioski z tego pojedynku, bo nie wszystkie elementy funkcjonowały tak jak powinny. Bardzo dobrze zagrały obie nasze prawoskrzydłowe: Patrycja Polak i Ewa Kowalkowska. Mieliśmy dzisiaj świetne przyjęcie, ale to nie przełożyło się na naszą grę. Możliwe, że brakowało na boisku Moniki Naczk. Wydaje mi się, że mecz mógł podobać się kibicom, bo był bardzo emocjonujący i zobaczyli w nim wiele walki.