Ewelina Sieczka: Trzeba wziąć się w garść i grać dalej swoje

W zespole Organiki Budowlanych do gry nie wyszły w podstawowym składzie uczestniczki ostatnich mistrzostw świata - Katarzyna Zaroślińska i Karolina Kosek. Ten fakt mocno zaskoczył gospodynie, na co zwraca uwagę przyjmująca Atomu, Ewelina Sieczka.

Mecz w Ergo Arenie dla publiczności był na pewno ciekawym widowiskiem, jako że obie ekipy pokazały ducha walki i włożyły w to spotkanie wiele energii. - Mecz mógł się podobać. Wiele było ciekawych wymian, mocnych ataków, obron. Szkoda, że to nie my mamy na swoim koncie 2 punkty, ale trudno. I takie mecze się zdarzają i teraz trzeba wziąć się w garść i grać dalej swoje - mówiła po meczu przyjmująca "Atomówek", Ewelina Sieczka.

Zawodniczka dostaje coraz więcej szans na grę w podstawowym składzie. W poniedziałek już po pierwszym secie otrzymała możliwość gry w większym wymiarze czasowym. - Cóż, być może moja zmiana była spowodowana tym, że przegrałyśmy pierwszego seta, ale po to jestem w drużynie, żeby pomagać w trudniejszych chwilach. Staram się pokazywać z jak najlepszej strony i budować zaufanie trenera do mojej osoby. Wierzę, że będzie tak się działo dalej - tłumaczy swoją rolę w zespole "Sieka".

W meczu z Organiką forma obu zespołów falowała, jednakże we wcześniejszych meczach zespół z Sopotu nie wypuszczał prowadzenia 2-1 z rąk. Skąd wzięły się te przestoje? - Trudno mi powiedzieć dlaczego tak zatrzymujemy się i nie idzie nam w pewnych momentach. Ja jestem niezadowolona zwłaszcza z ostatniej piłki, ale i to się zdarza w siatkówce. Być może wynikało to trochę ze zmęczenia, jako że wymiany były dość długie i kosztowały nas nieco zdrowia. Będziemy dalej pracować, bo w kolejnym meczu odzyskać stracone punkty - zakończyła Ewelina Sieczka.

Źródło artykułu: