Bez wiary, bez szczęścia, bez punktów - relacja ze spotkania Centrostal Bydgoszcz - Atom Trefl Sopot

Gładkim zwycięstwem zespołu gości zakończył się pojedynek Centrostalu Bydgoszcz i Atomu Trefla Sopot. Choć kibice zgromadzeni w hali Łuczniczka liczyli na zacięte i ciekawe widowisko, to ich drużyna tylko w krótkich fragmentach była w stanie przeciwstawić się faworytkom.

Agnieszka Kaszuba
Agnieszka Kaszuba

Pojedynek w Bydgoszczy od początku zapowiadał się bardzo ciekawie. Atomówki przystępowały do niego jako wicelider tabeli. Centrostal natomiast liczył na utrzymanie wysokiego, czwartego miejsca. Oba zespoły miały również wiele do poprawienia w swojej grze po poprzednich, niekoniecznie udanych spotkaniach.

Mecz rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami. Mimo ambitnej postawy bydgoszczanek, to Trefl prowadził na pierwszej przerwie technicznej 8:4, po skutecznym ataku Neriman Ozsoy. Podopieczne Piotra Makowskiego miały problemy z przyjęciem i nie były w stanie zniwelować strat. Nie pomogły nawet dobre zagrywki wprowadzonej chwilę wcześniej Jany Savochkiny. Na drugiej przerwie technicznej Atomówki wciąż prowadziły czterema punktami (12:16). Wkrótce z pomocą gospodyniom przyszły same sopocianki. Po błędzie Amaranty Fernandez na tablicy pojawił się wynik 17:17. As serwisowy Charlotte Leys dał miejscowym pierwsze w tym meczu prowadzenie (20:19). Na tym możliwości Centrostalu niestety się wyczerpały. Końcówka nie przyniosła większych emocji, a seta zakończyła Dorota Świeniewicz (22:25).

Początek drugiej partii był o wiele bardziej udany dla Pałacanek. Po błędzie Neriman Ozsoy uzyskały one prowadzenie 6:2. Przyjezdne jednak szybko odnalazły swój rytm gry i wyszły na prowadzenie (7:6). Nie obyło się bez kontrowersji z udziałem arbitra, który nie odgwizdał sopociankom podwójnego odbicia. Decyzja ta bardzo rozdrażniła bydgoszczanki. Po asie serwisowym Ewy Kowalkowskiej, trener drużyny gości poprosił o czas (10:7). Jego uwagi przyniosły zamierzony skutek, bo Trefl odzyskał niewielką przewagę (12:14). W hali Łuczniczka rozgorzała wyrównana walka punkt za punkt. Efektowne zbicie Katarzyny Mróz ze środka i skuteczne zagrywki Charlotte Leys przywróciły gospodyniom nadzieję na zwycięstwo w tym secie (19:16). Końcówka pełna była nerwów i przedłużonych wymian, a doświadczenie Trefla ponownie wzięło górę. Fantastyczny atak Neriman Ozsoy z drugiej linii zapewnił Atomówkom zwycięstwo (21:25).

Zawodniczki Centrostalu doskonale wiedziały, że trzeciego seta nie mogą już przegrać. Dlatego rozpoczęły go z dużym animuszem, od prowadzenia 6:2. Podobnie jak w poprzedniej odsłonie meczu, był to jednak tylko chwilowy zryw. Po bloku na Kindze Zielińskiej siatkarki zeszły na pierwszą przerwę techniczną (7:8). Bydgoszczanki walczyły dzielnie, ale popełniały zbyt wiele niewymuszonych błędów, takich jak autowy atak Ewy Kowalkowskiej. Po bardzo długiej wymianie udało im się doprowadzić do remisu 15:15. Punktowy blok Kingi Maculewicz sprawił, że na tablicy pojawił się wynik 16:19. Nie zwiastowało to zaciętej walki w końcówce. Kinga Maculewicz zapewniła swojej drużynie piłkę meczową, którą po chwili wykorzystała Dorota Świeniewicz (22:25).

GCB Centrostal Bydgoszcz - Atom Trefl Sopot 0:3 (22:25, 21:25, 22:25)

Centrostal: Mróz, Polak, Spicer, Leys, Pelc, Kuligowska, Kuehn-Jarek (libero) oraz Savochkina, Kowalkowska, Skiba

Atom: Świeniewicz, Bełcik, Fatiejewa, Neriman, Maculewicz, Fernandez, Maj (libero) oraz Śliwa, Boz, Nuszel

MVP: Neriman Ozsoy (Atom Trefl Sopot)

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×