Inżynierowie nie powalczą o pierwszą czwórkę - relacja ze spotkania AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

W niedzielnym spotkaniu drugiej kolejki grupy mistrzowskiej AZS Politechnika Warszawska przegrała w stolicy z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i zwiększyła swoją stratę punktową do rywala. Obie drużyny walczą o miejsce w pierwszej czwórce.

Na rozgrzewce przedmeczowej zawodnicy ZAKSY obijali stojący za bandami samochód. Tymczasem trybuny zapełniły się prawie do ostatniego miejsca, ponieważ zabrakło fanów z Kędzierzyna-Koźla.

Zaskoczeniem był brak w pierwszej szóstce Politechniki Roberta Prygla. Zastępujący kapitana Oleksandr Stacenko od początku atakował skutecznie, głównie atakami z lewego skrzydła, dzięki czemu Politechnika odskoczyła na dwupunktowe prowadzenie i na drugiej przerwie technicznej Inżynierowie prowadzili 16:14. Z czasem ataki Michała Kubiaka powiększyły przewagę gospodarzy do czterech punktów. Ostatecznie podopieczni Radosława Panasa wygrali 25:22, a na trybunach zabrzmiało gromkie: Hej AZS!

Drugą partię lepiej rozpoczęli goście, dzięki skutecznym atakom Jakuba Jarosza. Na pierwszej przerwie technicznej (prowadzenie ZAKSY 8:6) spiker standardowo przywitał gości, w tym posła Janusza Piechocińskiego i byłego boksera Grzegorza Skrzecza. Po kilku chwilach dzięki dobrej grze blokiem ZAKSY, przewaga wzrosła do czterech punktów, a po błędach w przyjęciu gospodarzy do sześciu. Tymczasem po drugiej przerwie technicznej świetnymi atakami na kontrach popisywał się Zbigniew Bartman i zapachniało niespodzianką. W zespole gości wiele dało wprowadzenie Idiego, który uspokoił przyjęcie i ZAKSA wygrała do dwudziestu dwóch.

Początek trzeciego seta należał do gospodarzy. Niekonwencjonalnymi atakami popisywał się Bartman, celnie zagrywał Ardo Kreek, efektownie bronił Damian Wojtaszek i trener ZAKSY Krzysztof Stelmach musiał poprosić o czas. Potem niewiele się zmieniło, zawodnicy ZAKSY odbijali się od ściany bloku postawionej przez Inżynierów, a blokowany Michał Ruciak machał ze złości rękami. Przewaga Politechniki wzrosła do siedmiu punktów i znowu Stelmach musiał wprowadzić Idiego. Tym razem trik niewiele zmienił, bo przewaga Politechniki wzrosła do dziewięciu oczek. Na drugiej przerwie technicznej kibice wywiesili ogromną zielono-białą flagę, która zakrywała większość część trybun. Potem zagrywkami i atakami z lewego skrzydła punktował Kubiak, a z prawego Stacenko i gospodarze wygrali łatwo do trzynastu.

Do czwartego seta siatkarze ZAKSY przystąpili bez wiary w zwycięstwo. Gospodarze wzmocnili zagrywkę, ataki kończył duet Kubiak-Bartman i na przerwie technicznej prowadzili trzema punktami. Wtedy też kibice zaczęli skandować nazwisko byłego trenera zespołu, zmarłego przed rokiem na raka Krzysztofa Kowalczyka oraz wywiesili flagę z podobizną szkoleniowca. Tymczasem na boisku do końca seta trwała gra "punkt za punkt". Lepiej próbę wytrzymali goście i zwyciężyli 25:23. W tie-breaku po ogromnych emocjach skuteczniejsi okazali się goście i to oni wygrali cały mecz.

AZS Politechnika Warszawska - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:22, 22:25, 25:13, 23:25, 17:19)

AZS: Salas, Stacenko, Kreek, Nowak, Bartman, Kubiak, Wojtaszek (libero) oraz Żaliński, Neroj

ZAKSA: Zagumny, Jarosz, Kaźmierczak, Czarnowski, Urnaut, Ruciak, Gacek (libero) oraz Pilarz, Idi, Witczak, Wójtowicz

MVP: Jarosz

Komentarze (0)