Czytali nas jak dzieci - komentarze po spotkaniu Indykpol AZS Olsztyn - Jastrzębski Węgiel

Indykpol AZS Olsztyn ciągle walczy o wydźwignięcie się z ostatniego miejsca i lepszą pozycję wyjściową przed play-outami. Idzie mu jak po grudzie… Przegrany w kiepskim stylu mecz z Jastrzębskim Węglem tylko pogorszył sytuację zespołu. Goście zaś, przygotowujący się do walki o Final Four Ligi Mistrzów, po meczu nie ukrywali, że są już myślami przy Noliko Maaseik. W Olsztynie pokazali zwyżkującą formę. - Czytali nas momentami jak dzieci - przyznawał kapitan olsztynian.

Grzegorz Łomacz (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Cieszymy się bardzo, że kontynuujemy naszą pasę zwycięstw. Po raz kolejny udało nam się wygrać z AZS-em Olsztyn. Mecz był troszeczkę szarpany. Punkty były zdobywane seriami, ale cieszymy się, że te serie wyszły na naszą korzyść.

Paweł Siezieniewski (kapitan AZS-u Olsztyn): Cóż mogę powiedzieć po takim meczu… Na pewno był to nasz najgorszy mecz, nawet nie wiem od jakiego czasu. Ale nawet jeśli przegrywaliśmy w niektórych meczach, nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. A przede wszystkim nasza postawa wyglądała zdecydowanie lepiej. Takie mecze jeszcze bardziej bolą, bo wiedzieliśmy, o jaką stawkę będzie się toczyło to spotkanie. Jesteśmy naprawdę rozgoryczeni tym, że tak to się wszystko ułożyło. Na pierwszy set wszyscy wyszliśmy jacyś spięci, zestresowani i stremowani. Nie wiem, czy za bardzo chcieliśmy. Nie potrafię na razie tego określić. Źle zaczęliśmy, nic nam nie wychodziło, a tak naprawdę drużyna Jastrzębskiego Węgla grała bardzo dobrze. Potem, kiedy opanowaliśmy tę sytuację, do trzeciego seta włącznie graliśmy punkt za punkt. W końcu nasze błędy spowodowały, że przeciwnik nam odskoczył.

Jedno jest pewne. Jastrzębianie odrobili lekcje i czytali nas momentami jak dzieci. Byli tam, gdzie była wystawa. Świetnie grali pasywnym blokiem i w konsekwencji bronili dużo piłek. Zrobili troszkę to samo, co my w ostatnim meczu z Fartem Kielce. Czyli doprowadziliśmy do frustracji przeciwnika, broniąc bardzo dużo piłek. Wtedy się naprawdę ciężko gra. Ale tak jak mówiłem - mieliśmy swoje szanse. To był nasz najgorszy mecz. Chcieliśmy przeprosić przede wszystkim kibiców i obiecuję, że w następnym meczu będzie inaczej. Nie wiem, co się dzisiaj stało. Musimy nad tym pomyśleć.

Lorenzo Bernardi (trener Jastrzębskiego Węgla): Nasza drużyna ma taką cechę: jeśli przywiązujemy wielką uwagę do naszej gry, wygląda ona bardzo dobrze. Jeśli nasza koncentracja faluje, obniża się, robimy głupie błędy. Dzisiejsza wygrana jest dla nas bardzo ważna także w kontekście przygotowań do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. Kiedy przychodziłem do jastrzębskiego klubu, zespół był na ostatnim miejscu w grupie. Skończyliśmy na pierwszym. Mamy wielką szansę dostać się do Final Four. Dzisiejsza wygrana na pewno podbuduje nas do tego, aby dobrze przygotować się do pierwszego meczu w domu z Noliko Maaseik 1 marca.

Gheorghe Cretu (trener AZS-u Olsztyn): Z pewnością w pierwszym secie było wiele błędów po obu stronach, zwłaszcza w ataku. Stał na nie najwyższym poziomie. Było sporo nerwowości. W ostatnim secie widać już było, że gramy z lepszym zespołem od siebie. Nie należy zapominać, że jest to bądź co bądź zespół znajdujący się w gronie sześciu najlepszych ekip Ligi Mistrzów. Jeśli ktoś jest lepszy od ciebie, należy mu po prostu pogratulować. My byliśmy "w grze" w pierwszych trzech setach, jednak nie wykorzystaliśmy szansy. Mam nadzieję, że na następny tydzień przygotujemy się lepiej. Mamy jeszcze dwa mecze, w których możemy zdobyć punkty. Zespół będzie walczył.

Źródło artykułu: