Joanna Mirek (kapitan Budowlanych Łódź): Gdyby ten drugi set skończył się naszym zwycięstwem, mecz mógłby się skończyć różnie. Wydaje mi się, że zagrywka Luany oceniona przez sędziów jako aut, trafiła w boisko, co dawałoby nam remis 24:24. Myślę, że sędziowie nie powinni tutaj odgrywać głównych ról, bo to troszkę podcięło nam skrzydła. Na pewno się nie poddajemy, będziemy ciężko pracować i walczyć do końca ligi. Mam nadzieję, że nasza gra będzie coraz lepsza.
Magdalena Sadowska (kapitan Stali Mielec): Jestem bardzo szczęśliwa ze zwycięstwa, a zwłaszcza ze zdobytych trzech punktów. Jeżeli nie chcemy grać w barażach, każdy punkt jest nam bardzo potrzebny. W poniedziałek dobrze spisała się cała drużyna – przede wszystkim odrzuciłyśmy rywalki zagrywką od siatki. Dobrze funkcjonowało również przyjęcie i gra blokiem. Tak naprawdę w każdym elemencie zagrałyśmy dobrze i popełniałyśmy mniej błędów niż w ostatnich meczach. Mam nadzieję, że tym zwycięstwem przerwiemy nasza złą passę.
Małgorzata Niemczyk (trener Budowlanych Łódź): Szkoda zwłaszcza drugiego seta. Wiedziałam, że ten mecz będzie ciężki i długi, ale żałuję, że nie udało się nam wywieźć z Mielca choćby jednego punktu. Mój zespół grał do pewnego momentu bardzo dobrze i dziewczynom przynajmniej ten jeden punkt się należał.
Adam Grabowski (trener Stali Mielec): Jeszcze nie ochłonąłem po spotkaniu, dlatego też nie chcę oceniać naszej gry. Najważniejsze, że jesteśmy w grze i wciąż walczymy o ósemkę. Tym meczem musieliśmy udowodnić, przede wszystkim sobie, że stać nas na to. Ten cel będzie nam cały czas przyświecał.