W tym spotkaniu pokazaliśmy chęć nawiązania walki - komentarze po meczu Delecta Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów

Mistrz Polski pokonał w Bydgoszczy podopiecznych Waldemara Wspaniałego. Po raz kolejny Delekcie nie udało się urwać więcej niż jednego seta, chociaż była na to szansa. Szkoda, bo niewiele brakowało, zwłaszcza w drugim secie. To był ten moment przełomowy. Udało nam się zniwelować straty, doprowadzić do remisu, ale nasz jeden czy dwa błędy zadecydowały o tym, że przegraliśmy partię - podkreślał na konferencji kapitan Delecty.

Mariusz Wlazły (kapitan PGE Skry Bełchatów): Mecz był bardzo ciężki. Zawodnicy z Bydgoszczy postawili nam trudne warunki, także należą im się wielkie słowa uznania, bo walczyli super. Czasami oni tak kontrolowali grę, że my nie potrafiliśmy nic zrobić.

Wojciech Jurkiewicz (kapitan Delecty Bydgoszcz): Dziękuje Mariuszowi (Wlazłemu - przyp. red.) za ocenę naszej gry. Szkoda, bo niewiele brakowało, zwłaszcza w drugim secie. To był ten moment przełomowy. Udało nam się zniwelować straty, doprowadzić do remisu, ale nasz jeden czy dwa błędy zadecydowały o tym, że przegraliśmy partię. To miało wpływ na pozostałe sety. Przegraliśmy kolejny mecz, nasza zła passa trwa dalej. Jednak myślę, iż w tym spotkaniu pokazaliśmy chęć nawiązania walki. Niestety ze Skrą trzeba w całym pojedynku walczyć do ostatniej piłki, bo chwila zawahania czy momentu na nabranie powietrza kończy się serią kilku punktów drużyny z Bełchatowa i potem trudno jest to nadrobić. Nie udało nam się wygrać, ale jakieś pozytywy z tego spotkania są, które dają wiarę na najbliższe mecze. Gramy przede wszystkim dla kibiców. Będziemy walczyć o 5 miejsce. Taka seria porażek nie wpływa dobrze na morale zespołu. Za każdym razem staramy się ją przełamać. Jeżeli będziemy grali tak jak dzisiaj to mobilizacji i zaangażowania nam nie zabraknie.

Jacek Nawrocki (szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów): Ten mecz wyglądał podobnie jak w rundzie zasadniczej. Tam było dużo męskiej, twardej walki, wymiana ciosów na zagrywce. Może dzisiaj, jeśli chodzi o serwis to troszkę inaczej to wyglądało. Gdyby spojrzeć na liczy to, czego można sobie więcej życzyć - 50 proc. w ataku, 60 proc. w przyjęciu, 16 bloków, 9 asów i stosunkowo nie duża ilość popsutych zagrywek jak na nasz sposób grania. Jeśli chodzi o koncentrację, to nie wyglądało to jednak tak jak powinno. Może w tych takich podstawowych elementach nieźle wypadliśmy, natomiast denerwuje to, że wiele piłek sytuacyjnych nie rozegraliśmy tak jak potrzeba. Niespodzianek taktycznych nie było, dobrze się znamy z zespołem Bydgoszczy. Cieszę się, że dobrze zaprezentowali się Paweł Woicki i Michał Bąkiewicz. Myślę, że przyczynili się do zwycięstwa.

Waldemar Wspaniały (szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów): To był mecz walki przez dwa sety. Szkoda drugiej partii, bo można było skończyć 1-2 piłki i byłoby 2:0. Zespół Skry pokazał, że ma rezerwy. Jeśli ktoś słabiej gra to wchodzą inni zawodnicy i prezentują praktycznie ten sam poziom albo nawet i lepszy. My takich możliwości nie mamy od paru tygodni. Jest szóstka plus Michał (Masny - przyp. red.) i czwórka juniorów, która stoi w kwadracie. To na pewno jakaś wartość dodana - są na rezerwie i czasami wchodzą na boisko. Mogliśmy urwać chociaż jeden punkt. W dalszej części tego meczu nie potrafiliśmy dostosować taktyki do tego, co Skra zaczęła z nami grać. Od trzeciej partii praktycznie wyeliminowali naszych środkowych. Teraz mamy trzy tygodnie wolnego od ligi, ale zaczynamy przygotowania do play-off o piąte miejsce. Mam nadzieję, że wróci kilku zawodników. Na pewno Dawid Konarski, który za 2 tygodnie rozpocznie treningi. Stanisław Pieczonka i Wojtek Serafin powinni za tydzień być w pełni gotowi. Jeśli chodzi o Andrzeja Wronę to trudno mi powiedzieć czy zdąży na play-off.

Źródło artykułu: