Zagraliśmy najlepszy mecz na własnym terenie - wypowiedzi po meczu TPS Rumia - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza

Pokonanie TPS-u Rumia leżało w planie dąbrowskiej ekipy, która kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa (została zatrzymana jedynie przez Bank BPS Muszyna). MKS miał wygrać w godzinę z prysznicem, ale ambitna gra gospodyń sprawiła, że spotkanie trwało cztery sety. Natomiast trener TPS-u nie bał się wysnuć odważnych wniosków po tej porażce, mimo że podczas spotkania kibice domagali się jego dymisji - krzyczeli: "Czas na dymisję, nie chcemy być pośmiewiskiem!".

Joanna Staniucha–Szczurek (kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Cieszę się, że udało nam się zdobyć trzy punkty, ponieważ ta zdobycz zapewni nam dalszy spokój. Dzięki temu zwycięstwu wskoczyliśmy na czwarte miejsce. Zespół z Rumi pokazał się naprawdę z bardzo dobrej strony, grał walecznie i postawił nam wysoko poprzeczkę, więc mecz był dla nas trudny. Nie ukrywam, że zmęczenie coraz bardziej daje nam się we znaki, bo jednak rozgrywamy ostatnio tych meczów bardzo dużo, a nie chcę myśleć co będzie dalej (śmiech). Podsumowując cieszymy się ze zwycięstwa i myślimy już o spotkaniu z Organiką.

Dorota Pykosz (kapitan Sandeco EC Wybrzeże TPS Rumia): Myślę, że mecz mógł się podobać, bo walczyłyśmy. Niewątpliwie szkoda tego czwartego seta. Dziewczyny były bardzo zmotywowane i skoncentrowane. Od samego początku było widać, że chcą wygrać i wziąć wszystko. Niestety, wynik mówi sam za siebie. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie coraz lepiej - wygrałyśmy jednego seta, może za tydzień będą to dwie partie, a może zwycięstwo. Liczymy w końcu na szczęście i chciałybyśmy, aby uśmiechnęło się ono do nas, a nie do przeciwnika.

Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Dla nas najważniejsze są trzy punkty, po które przyjechaliśmy i tak naprawdę walczyliśmy z własnymi słabościami. Ostatni tydzień był dość intensywny, ponieważ graliśmy pięć setów w niedzielę i pięć w środę. Podróżujemy bardzo dużo, więc zmęczenie się nawarstwia. Momentami zespół z Rumi zagrał naprawdę dobrze. Zanosiło się, że czwarty set będzie trudniejszy. Całe szczęście kilka akcji po naszej stronie pozwoliło na to, że nasza przewaga zaczęła się powiększać, a zespół z Rumi przestał grać. Wierzę, że TPS wzorem Gedanii sprzed dwóch lat jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i nadejdzie taki moment, w którym zacznie wygrywać - czego im szczerzę życzę.

Jerzy Skrobecki (trener Sandeco EC Wybrzeże TPS Rumia): Przede wszystkim chciałem pogratulować zwycięstwa i awansu w tabeli drużynie z Dąbrowy Górniczej, która jest jedną z czołowych ekip w ostatnich kilku latach. Przeglądając statystyki wydaje mi się, że było to najlepsze spotkanie rozegrane przez nas na terenie Rumi. Graliśmy przeciwko drużynie, która ma bardzo dużo atutów. Wystarczy spojrzeć tylko na ich skład, a znajdziemy tam siedem dziewczyn, które grają lub grały w reprezentacji. W związku z tym muszą one prezentować wysoki poziom sportowy. Chcieliśmy wygrać jeszcze kolejnego seta, niestety, zabrakło nam odrobinę koncentracji i szczęścia, żeby doprowadzić do tie-breaku. Na sam koniec chcę podziękować dziewczynom za to, że rozegrały dobry mecz.

Źródło artykułu: