Początek spotkania toczył się bardzo szybko. Już od pierwszych akcji zaznaczyła się wyraźna przewaga gospodyń, które swoimi zagrywkami nękały Ance Martin, która nie najlepiej radziła sobie w przyjęciu. Trener Wiesław Czaja był zmuszony przywołać do siebie swoje podopieczne. Tuż po chwili przerwy bardzo szybko swój udział w meczu zakończyła Anna Witczak. Przyjmująca gospodyń źle upadła i tak niefortunnie postawiła prawą stopę, że skręciła staw skokowy. Na szczęście dla gospodyń, to nie wpłynęło na postawę Gwardzistek. Te radziły sobie dobrze z rozkojarzonymi białostoczankami. Wiele do życzenia pozostawiła dyspozycja Anny Klimakovej. Liderka AZS tylko w premierowej partii została zablokowana trzy razy. Konsekwentnie grające siatkarki z Dolnego Śląska wygrały bez problemów, 25:17.
Jeszcze większe podwody do zmartwień trener Czaja miał na początku następnego seta. Po raz kolejny zatrzymana została Klimakova, a po chwili na tablicy świetlnej widniał już wynik 6:1. Jego siatkarki nie przyswajały podawanych przez niego uwag. Sposobem na odwrócenie przebiegu gry miało być wprowadzenie duetu Ewa Cabajewska-Małgorzata Właszczuk, zastępując słabo spisujące się Klimakovą i Magdalenę Godos. Przez pewien czas zdawało to egzamin i zbliżyło Akademiczki do Gwardzistek. Pozycją na boisku przepłaciła to Joanna Wołosz. Wrocławianki w kilku kluczowych momentach miały nawet pięć punktów przewagi. Taka różnica wyraźnie uśpiła czujność gospodyń i doprowadziła do wyrównanej końcówki. Tam trwał pojedynek Dominika Kuczyńska - Gwardia. Niemal wszystkie piłki kierowane były do skutecznej w tym fragmencie środkowej. Ostatecznie jednak po jej dwóch nieskutecznych atakach odsłona zakończyła się wynikiem 28:26.
Ostatnią możliwą szansą na przedłużenie marzeń o jakichkolwiek punktach był set numer 3. Opiekun przyjezdnych po raz kolejny rotował składem. Na parkiecie po raz pierwszy pojawiła się Sinead Jack, która od razu popisała się dwoma udanymi atakami. Następnie powędrowała w pole serwisowe i została w nim przez kilka akcji. Wywalczona przewaga (nawet sześciu oczek) nie wystarczyła nawet do drugiej przerwy technicznej. Zdeterminowane gospodynie szybko odrobiły straty, grając swoją spokojną siatkówkę. W końcówce udawało się już wszystko. Niewiele osób spodziewało się, że mecz zakończy się w zaledwie trzech partiach.
Zwycięstwo w trzech setach i komplet punktów dla wrocławianek oznacza, że Gwardia przeskoczyła Akademiczki w tabeli. Teraz to wrocławianki plasują się na szóstym miejscu, a ich niedzielne rywalki spadły na siódmą lokatę. Starcie w hali orbita było zapowiadane jako pojedynek Katarzyny Jaszewskiej i Anny Klimakovej - dwóch najskuteczniejszych siatkarek ligi. Zdecydowanie lepiej zaprezentowała się Jaszewska, która wygrała 16:6 i objęła samodzielne prowadzenie w tej klasyfikacji.
Impel Gwardia Wrocław - AZS Białystok 3:0 (25:17, 28:26, 25:18)
Impel Gwardia Wrocław: Tokarska, Mroczkowska, Wołosz, Jaszewska, Efimienko, Witczak, Krzos (libero) oraz Barańska, Matyjaszek, Czypiruk
AZS Białystok: Godos, Kruk, Martin, Muresan, Kuczyńska, Klimakova, Saad (libero) Właszczuk, Cabajewska, Jack
MVP: Katarzyna Jaszewska