Paweł Zagumny: Naprawdę jest to wielki wyczyn

ZAKSIE do pełni szczęścia, czyli zwycięstwa w finale Pucharu CEV brakowało niewiele. Drugi pojedynek z Sisleyem Treviso, jednak kędzierzynianom nie wyszedł. Po meczu rozgrywający gospodarzy przyznał, że o wygranej zadecydowała rutyna włoskiej drużyny. - Jeśli popatrzymy na ich drużynę, to grają tam sami doświadczeni zawodnicy. Takie doświadczenie zdobywa się grając co roku w europejskich pucharach - przyznał popularny ”Guma”.

Do finałowego meczu z Sisleyem Treviso ZAKSA podchodziła bez kontuzjowanego na początku sezonu Sebastiana Świderskiego oraz zmagającego się z urazem Patryka Czarnowskiego. Zdaniem rozgrywającego kędzierzyńskiego teamu brak tych zawodników nie był bez znaczenia w sobotnim pojedynku z włoskim zespołem. - Z problemami zdrowotnymi, jakie mamy w tym sezonie, to naprawdę jest to wielki wyczyn. Zabrakło niewiele już w samym finale, ale dzisiaj byliśmy zdecydowanie słabsi - przyznał po meczu Paweł Zagumny.

W sobotnie popołudnie nastroje zawodników ZAKSY na najlepsze nie były. Nie ma się co dziwić, w końcu byli chwilę po porażce. Patrząc jednak na całość występów w Pucharze CEV, należy docenić osiągnięcie kędzierzyńskiej drużyny. W końcu kto przed rozpoczęciem rozgrywek powiedziałby, że ekipa Krzysztofa Stelmacha zajmie drugie miejsce w europejskim pucharze. - Myślę, że dla każdego z naszego zespołu jest to ogromny sukces. Na pewno wszystkie drużyny chciałyby widzieć się w finale europejskiego pucharu. To nie ulega wątpliwości. Jako zawodnicy dążymy do wygranej i chcielibyśmy wznieść ten puchar, niestety dzisiaj się nie udało - wyjaśniał po finale rozgrywający.

Po pierwszym pojedynku ZAKSY z Sisleyem apetyty polskich kibiców były ogromne. Drugi mecz odbywać miał się w Kędzierzynie-Koźlu, ewentualny złoty set był przecież do tej pory domeną ZAKSY. Niestety w sobotnim boju ekipa Krzysztofa Stelmacha nie była w stanie przeciwstawić się świetnie dysponowanym rywalom i marzenia o Pucharze prysła jak bańka mydlana. - Uważam, że w pierwszym meczu to Włosi grali gorzej. Przed tym pojedynkiem rozmawialiśmy w szatni i zgodnie stwierdziliśmy, że dzisiaj będą grali lepiej. Tak też się stało. Nie przez przypadek Sisley zajmuje czwarte miejsce w lidze włoskiej - wyjaśniał popularny ”Guma”.

Jak to często bywa w meczach pomiędzy mocnymi zespołami o wyniku często decyduje dyspozycja dnia. Niewątpliwie w sobotnie popołudnie lepiej prezentowali się Włosi i to oni zwyciężyli. Zdaniem Pawła Zagumnego równie ważnym czynnikiem jest ogromne doświadczenie graczy Sisleya Treviso. - Rywale na pewno grali od nas lepiej. Jeśli popatrzymy jednak na ich drużynę, to grają tam sami doświadczeni gracze. Takie doświadczenie zdobywa się występując co roku w europejskich pucharach. Oni już po raz piąty zdobyli Puchar CEV, więc wiedzą jak gra się takie mecze - dodał zawodnik.

Komentarze (0)