Tauron MKS zapisuje złotymi zgłoskami karty swojej krótkiej historii, w drugim sezonie występowania w europejskich pucharach dotarł bowiem do półfinału. W tej fazie Pucharu CEV trafił na rosyjskie Dynamo Krasnodar, przeciwnika bardzo wymagającego i trudnego.
Jednak gospodynie wyszły na parkiet pewne swoich umiejętności i w nieco zmienionym składzie, w wyjściowej szóstce pojawiły się Aleksandra Liniarska, Agata Karczmarzewska-Pura i Matea Ikić. Premierowa partia rozpoczęła się od ich dobrej gry, ale to przy zagrywce Ivany Plchotovej wypracowały sobie wysokie, jak na tę fazę seta, prowadzenie (6:1). Rosyjska drużyna wyraźnie nie mogła wejść w mecz, popełniała bowiem dużo niewymuszonych błędów własnych jakby speszona atmosferą w hali. Przy stanie 11:3 już o drugi czas poprosił Sergiej Owczinikow. Głównym atutem dąbrowianek była odrzucająca od siatki zagrywka, która uniemożliwiała ich rywalkom wyprowadzenie skutecznego ataku. Natomiast przewaga Tauronu zaczęła znów rosnąć po drugiej przerwie technicznej (19:8). Zagłębianki nie zwolniły tempa również w końcówce i ostatecznie zwyciężyły do 14.
Kilka błędów w końcowej fazie pierwszego seta zmusiło jednak do myślenia, że ten mecz nie zakończy się szybko i przyjemnie. Jak wszyscy dobrze wiedzą, kobieta zmienną jest, więc początek drugiej odsłony był pełen błędów, ale po rosyjskiej stronie siatki (4:1). Nawet w najdłużej akcji meczu, to gospodynie były w natarciu, a ich rywalki broniły się dosyć szczęśliwie (8:4). Podczas przerwy technicznej u rosyjskiego trenera było widać duże zdenerwowanie, ale rady udzielone podopiecznym przyniosły skutek, rozpoczęła się bowiem wyrównana gra, ale wynik nadal był korzystny dla polskiej ekipy (13:8). Olga Bukrejewa jako nominalna atakująca nie potrafiła pociągnąć gry Dynama, w której nadal było za dużo niedokładności, by móc doprowadzić do remisu. Przy stanie 19:12 w pole zagrywki powędrowała Jewgienija Startsewa i swoimi udanymi serwisami wzbudziła wiarę swoich koleżanek w wygraną jeszcze w tej odsłonie. Dąbrowianki zaczęły popełniać błędy, a przyjezdne je wykorzystywać, co było idealną okazją do poprawienia wyniku (19:17). Skuteczne kontry i as serwisowy doprowadziły set do końca (25:20).
Trzeci set jest zawsze najtrudniejszy, jeśli prowadzi się 2:0. Spotkanie w Dąbrowie Górniczej było tego najlepszym przykładem. Czapa na Agacie Karczmarzewskiej-Purze dała Dynamu prowadzenie, ale błędy własne odebrały im je (0:1, 4:3). Jednak taki scenariusz sprawił, że Zagłębianki przebudziły się w z chwilowego letargu i wróciły do swojej siatkówki, ale nie gwarantowało im to wypracowania kilkupunktowej przewagi. Natomiast do remisu doprowadziła kontra Burkrejewej (10:10). O wszystkim zadecydowały, już tradycyjnie, rosyjskie błędy. Przy stanie 13:10 trener Dynama poprosił o czas, a w hali dało się usłyszeć stary hit Nas nie dogoniat!. Rozzłościł on przyjezdne, które do swoich poczynań dołożyły nutkę agresji (13:15). Dwa mądre kontrataki Elżbiety Skowrońskiej sprowadziły obie ekipy na drugą przerwę techniczną, po której sytuacja na parkiecie odmieniła się diametralnie (16:15, 16:18). Przy stanie 18:20 o czas poprosił Waldemar Kawka. Gra była wyrównana i toczyła się punkt za punkt. O zwycięstwie zadecydowała nutka szczęścia, asem serwisowym mecz zakończyła bowiem Agata Pura (25:23).
3:0 (25:14, 25:20, 25:23)
MKS: Lucie Muhlsteinova, Agata Karczmarzewska-Pura, Ivana Plchotova, Aleksandra Liniarska, Elżbieta Skowrońska, Matea Ikić, Krystyna Strasz (libero) oraz Izabela Żebrowska, Marta Haładyn
Dynamo: Jewgienija Startsewa, Elena Murtazajewa, Anastasia Kodirowa, Natalia Rogaczewa, Olga Bukrejewa, Ana Paula Ferreira, Elena Eżowa (libero) oraz Tatiana Szuchina
Sędziowali: Bruno Muha (Chorwacja, pierwszy) oraz Ljubomir Globacnik (Słowacja, drugi)
Widzów: 1300
Stan rywalizacji: 1:0 dla Tauronu MKS
Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane w niedzielę 20 marca w Krasnodarze.