Polska – Tajlandia 2:3
(25:19, 21:25, 25:18, 23:25, 4:15)
Składy
Polska: Skorupa (2), Gajgał (10), Bednarek (8), Kaczor (19), Frąckowiak (1), Rosner (15), Sawicka (libero) oraz Godos, Barańska (14)
Tajlandia: Tomkom (2), Thinkaow (15), Sanuanran (3), Sittirak (14), Khana (2), Kanthong (13), Buakaew (libero) oraz Hyapha (12), Paladsrichuay (1), Apinyapong (14), Chaisri
Pierwsza odsłona spotkania rozpoczęła się od błędów po obydwu stronach siatki. Kiedy przy stanie 2:1 doszło do niespotykanie długiej wymiany piłek w aut zaatakowała Joanna Frąckowiak. Gra toczyła się punkt za punkt do remisu, po 4. Wtedy po błędzie serwisowym Agnieszki Bednarek oraz autowym ataku Katarzyny Gajgał punkt bezpośrednio z zagrywki zdobyła Onuma Sittirak i Tajki wyszły na trzypunktowe prowadzenie, 4:7. W kolejnych trzech akcjach, po atakach Joanny Kaczor oraz Katarzyny Gajgał, a także przekroczeniu linii przez Pleumjit Thinkaow, Polkom udało się doprowadzić do remisu, 7:7. Na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktową przewagą zeszły Azjatki, po ataku w siatkę Gajgał. Tuż po przerwie środkowa reprezentacji Polski zrehabilitowała się i ponownie na tablicy wyników widoczny był remis. Do stanu 10:10 żadna z drużyn nie była w stanie wyprowadzić przewagi większej niż 1 punkt. Następnie trzy akcje zakończone punktami po stronie rywalek skłoniły trenera Marco Bonittę do wzięcia czasu, który zaowocował kolejnym remisem. Na drugą przerwę techniczną biało-czerwone schodziły z jednopunktową przewagą. Po przerwie Polki zaczęły grać pewniej. Spowodowało to, że podopieczne Nataphona Srisamutnaka pogubiły się w grze, zaczęły popełniać błędy. Reprezentantki Polski sukcesywnie je wykorzystywały, zwiększając przewagę nad rywalkami. Od stanu 22:19 punktowały już tylko Polki, a as serwisowy Anny Barańskiej dał im piłkę setową, którą w 25 oczko zmieniła Milena Rosner.
Drugi set, analogicznie do pierwszego, rozpoczął się od gry punkt za punkt bez wyraźnej przewagi którejkolwiek ze stron tego pojedynku. Podobnie jak i w pierwszym secie, tak i teraz na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem schodziły reprezentantki Tajlandii. Po przerwie wyrównujący punkt zdobyła Katarzyna Gajgał. Dwie kolejne akcje w wykonaniu Onumy Sittirak oraz Amporn Hyaphy przyniosły dwupunktowe prowadzenie Tajkom 8:10. Nie cieszyły się one nim zbyt długo, gdyż wkrótce Polki ponownie doprowadziły do remisu 11:11. Wtedy też po drugiej stronie siatki uaktywniła się kapitan Tajek, Wilavan Apinyapong, która zdobyła dla swojej drużyny 3 punkty. Apinyapong wraz z koleżankami schodziła na drugą przerwę techniczną z przewagą czterech punktów, 12:16. Ta przewaga utrzymała się do końca drugiej partii spotkania, która zakończyła się zwycięstwem reprezentantek Tajlandii.
Po przegranej w poprzedniej odsłonie, Polki dobrze rozpoczęły trzeciego seta, wychodząc na prowadzenie 2:0 po atakach Mileny Rosner. Tajskie zawodniczki pogubiły się w grze, a popełniony przez nie błąd czterech odbić zaowocował ósmym punktem na koncie reprezentacji Polski, 8:4. W dalszej części tej partii biało-czerwone cały czas utrzymywały prowadzenie. Reprezentantki Tajlandii mimo tego nie poddawały się i za sprawą świetnie spisujących się Onumy Sittirak oraz Maliki Kanthong dogoniły nasze rodaczki na jeden punkt, 12:11. Polki rywalek się nie przestraszyły i ponownie odskoczyły zawodniczkom Nataphona Srisamutnaka na kilka oczek. Ich przewaga podczas drugiego time-out’u wyniosła cztery punkty. Od tej pory Złotka już nie pozwoliły na to, aby Tajki mogły się zbliżyć do nich punktowo. Bardzo dobrze w końcówce trzeciej partii spisywały się po polskiej stronie Joanna Kaczor i Anna Barańska. Nieuniknioną przegraną w tym secie próbowała jeszcze odroczyć asem serwisowym Onuma Sittirak, jednakże po nim popełniła błąd zagrywką, dając 25 punkt Polkom.
Początek czwartej odsłony spotkania nie był zaskakujący. Ponownie, niczym w poprzednich partiach, akcja rozwijała się powoli, punkt za punkt. Niemalże tradycyjnie, bo z wyjątkiem trzeciego seta, na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem schodziły Tajki. Duża w tym zasługa Kanthong oraz Sittirak. Po przerwie reprezentantki Tajlandii zaczęły zwiększać przewagę nad biało-czerwonymi. Przy stanie 7:10 trener Marco Bonitta skorzystał z przerwy na żądanie, która nie do końca przyniosła zamierzony efekt. Co prawda Polki zanotowały na swoim koncie dwa punkty, jednakże po chwili tym samym odpłaciła im się Sittirak. Po efektownym pojedynczym bloku Rosner, szkoleniowiec Tajlandii nie czekał na kolejne punkty po stronie reprezentantek Polski i zareagował w typowy sposób – poprosił o czas dla swojej drużyny. Tą przerwą przysłużył się jednak naszym rodaczkom, które po skutecznych atakach Katarzyny Gajgał, a także kiwce Katarzyny Skorupy dogoniły swoje rywalki. Od remisu 14:14 ponownie rozgorzała walka punkt za punkt. Kiedy set wchodził w decydującą fazę Polkom udało się wyprowadzić jednopunktową przewagę, 19:18. Niestety w kolejnych akcjach biało-czerwone popełniły kilka błędów, które zaważyły na ostatecznym wyniku tej partii. Błędy zostały wykorzystane przez Tajki, które wygraną w czwartym secie doprowadziły do tie-breaka.
Od początku piątego seta na boisku Katarzynę Skorupę zastąpiła Magdalena Godos. Decydującej partii tego spotkania nie da się opisać inaczej, jak blamaż czy też katastrofa. Polki kompletnie się pogubiły. Ich gra w niczym nie przypominała znanych wszystkim "Złotek". Tajki notowały na swoim koncie kolejne oczka. Dopiero przy stanie 0:6 pierwszy punkt dla podopiecznych Marco Bonitty zdobyła Joanna Kaczor. Fakt, iż Kaczor zdobyła 3 z 4 punktów wywalczonych przez Polki w tie-breaku to jednak zdecydowanie za mało. Zawodniczki z Tajlandii wraz z każdym zanotowanym na swoim koncie oczkiem gromiły nasze rodaczki coraz bardziej. Spotkanie – efektownym blokiem – zakończyły Sanuanran i Khanan.
MVP meczu została wybrana zdobywczyni 13 punktów, Malika Kanthong.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)