Jurij Gładyr: Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa

ZAKSA dzięki wygranej nad Resovią jest pewna trzeciego miejsca przed play-offami. Dla kędzierzynian sukces w sobotnim boju jest tym ważniejszy, że ich rywalem w półfinale będzie drużyna z Rzeszowa. - Na pewno wygrana w tym spotkaniu daje nam większą pewność przed kolejnymi pojedynkami - przyznał po meczu środkowy gospodarzy.

Natalia Skorecka
Natalia Skorecka

W sobotnim meczu pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Asseco Resovią Rzeszów ważyła się sprawa trzeciej lokaty przed play-offami. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha mogli zapewnić sobie uniknięcie Skry Bełchatów w półfinale. Dla rzeszowian był to przysłowiowy mecz o pietruszkę, należy jednak podkreślić, że podeszli oni do pojedynku jak profesjonaliści. - Resovia nie mogła odpuścić tego meczu. Przecież gracze z Rzeszowa wiedzieli, że jeśli przegrają z nami za trzy oczka, to zmierzą się z nami w półfinale - powiedział po spotkaniu Jurij Gładyr.

ZAKSA przełamała klątwę tie-breaków w pojedynkach z Resovią i zagwarantowała sobie trzecie miejsce w tabeli. - Na pewno wygrana w tym spotkaniu daje nam większą pewność przed kolejnymi pojedynkami - przyznał środkowy. Rzeczywiście, kędzierzynianie przed spotkaniami półfinałowymi mają przewagę psychiczną nad rywalem, co może mieć duży wpływ na wynik rywalizacji. - Jesteśmy zadowoleni z trzech punktów, tym bardziej, że zapewniają nam one trzecia lokatę. Mecz w Bydgoszczy będzie jedynie formalnością. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa - tłumaczył Jurij Gładyr.

Ciężko stwierdzić co było kluczem do wygranej w sobotniej potyczce. Zdaniem środkowego ZAKSY wskazanie jednego elementu jest wręcz niemożliwe. - W ważnych momentach ruszyliśmy i udawało nam się kończyć akcje. Jak mieliśmy już kilka oczek przewagi, grało nam się bardzo komfortowo. To było w tym pojedynku najważniejsze - powiedział zawodnik. Kędzierzynianie w meczu z Resovia imponowali konsekwencją i chłodną głową w decydujących fragmentach.

Jurij Gładyr od dłuższego czasu grał z usztywniaczem na nodze, jednak w ostatnim pojedynku miał stabilizator na ręce. Mogło to zaniepokoić kibiców, tym bardziej, że z podobnym grał Gyorgy Grozer, a teraz przechodzi badania w specjalistycznych klinikach. Środkowy ZAKSY uspokajał po meczu, że usztywniacz ma jedynie profilaktycznie. - Nic mi nie jest. Stabilizator na nodze powoduje, że mniej się ona męczy, poza tym działa przeciwżylakowo. Natomiast usztywniacz na ręce miałem z powodu lekkiego drętwienia. Wszystko jest w porządku- uspokajał siatkarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×