Mecz w Olsztynie może być ostatnim w rywalizacji pomiędzy drużynami z Farta Kielce i Indykpolu AZS. Trener kielczan ma jednak nadzieję że jego drużyna przedłuży tę rywalizację i uniknie walki z Siatkarzem Wieluń. - Będzie to bardzo ważny mecz, bo jeżeli przegramy to spotkanie, to będziemy musieli walczyć o ligowy byt z Wieluniem. Jeżeli uda nam się wygrać, to wtedy przedłużamy jeszcze swoją szansę na zakończenie tej rywalizacji wcześniej. W dużo lepszej sytuacji jest zespół z Olsztyna, bo prowadzi 2:1 i ma ten komfort, że dla nich nie jest to mecz ostatniej szansy, ma bufor bezpieczeństwa. Poza tym będziemy grać w ich własnej hali, co jest atutem rywali. My natomiast nie mamy nic do stracenia, musimy jechać i walczyć. W tym roku wygraliśmy już dwukrotnie w Olsztynie, raz przegraliśmy, więc na pewno potrafimy grać w hali Urania. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby doprowadzić do piątego spotkania w Kielcach - powiedział w rozmowie z portalem plusliga.pl Dariusz Daszkiewicz.
Fart Kielce bardzo dobrze spisywał się w pierwszej i drugie fazie sezonu, zawodnicy byli w stanie nawiązać walkę nawet z rywalami o wiele wyżej notowanymi od siebie. Teraz jednak zawodnicy z Kielc mają duże problemy z pokonaniem Akademików. - Myślę, że przede wszystkim zespół z Olsztyna prezentuje się dużo lepiej, niż w tej pierwszej części rozgrywek. Oni od długiego czasu wiedzieli już, że będą na ostatnim miejscu w tabeli, w rundzie zasadniczej większość meczów przegrywali i potem zwycięstwo z nami chyba troszkę ich podbudowało wewnętrznie. Olsztynianie mają świadomość, że u nich może być tylko lepiej, bo gorzej już być nie mogło. My faktycznie prezentowaliśmy się dosyć przyzwoicie przez cały sezon. W drugim etapie wygraliśmy cztery z sześciu spotkań. Wydaje mi się, że u nas pojawiła się presja, że to są najważniejsze mecze i ta presja troszkę nam "spętała" ręce i nogi. Wygraliśmy pierwszy mecz 3:2, drugi po zaciętej walce przegraliśmy 2:3, ostatnio przegraliśmy 1:3, trochę na własne życzenie, bo w czwartym secie przecież wysoko prowadziliśmy. Gra jest bardzo wyrównana, ale na pewno my nie gramy już tak spokojnie jak wcześniej, bo nie można tutaj mówić o spadku formy. Słabiej spisuje się Xavier Kapfer, który do tej pory był naszym niekwestionowanym liderem, ale myślę, że w jego przypadku to również chodzi o psychikę, a nie o przygotowanie fizyczne, bo na treningach to fajnie wygląda. Mam nadzieję, że ten czwarty mecz z Olsztynem będzie lepszy w naszym wykonaniu. Bardzo liczę na to, że Xavier wróci do gry i znów będzie naszym mocnym punktem - dodał szkoleniowiec.
Źródło: plusliga.pl