PP: Miałyśmy już bielszczanki na widelcu - komentarze po spotkaniu BKS Aluprof Bielsko-Biała - MKS Dąbrowa Górnicza

- Jest nam przykro, bo nie postawiłyśmy kropki nad i, choć miałyśmy już bielszczanki na widelcu - nie ukrywała żalu po spotkaniu przyjmująca MKS-u Dąbrowa Górnicza, Joanna Staniucha-Szczurek.

Joanna Szczurek (kapitan MKS-u): Jest nam przykro, bo nie postawiłyśmy kropki nad i, choć miałyśmy już bielszczanki na widelcu. A one z kolei walczyły do końca... Myślę, że mecz mógł się podobać, rozegrałyśmy wiele naprawdę fajnych akcji. Teraz nie pozostaje nam nic, jak tylko trzymać kciuki za zespół z Bielska.

Katarzyna Skorupa (kapitan BKS-u): Wróciłyśmy w tym meczu z dalekiej podróży i bardzo się cieszę, że tak się stało. Zostawiłyśmy sporo zdrowia na parkiecie. Wydaje mi się, że zaczęłyśmy zbyt nerwowo to spotkanie, popełniałyśmy wiele błędów i dlatego tak to wyglądało. Dąbrowianki bardzo dobrze zagrały zagrywką i nie mogłyśmy sobie poradzić w przyjęciu. Cieszę się z tego, że potrafiłyśmy się odrodzić w trzecim secie, dzięki czemu zostajemy w turnieju.

Waldemar Kawka (trener MKS-u): Szkoda, bo to był mecz na 3:0 dla nas, ale przy wyniku 21:21 zrobiliśmy trzy banalne błędy, co sprawia, że z taką drużyną, jak BKS, nie da się wygrać. A jeśli się czegoś nie dokończy, to się przegrywa. Podobna historia miała miejsce w czwartym secie: prowadziliśmy, popełniliśmy serię błędów, które są wynikiem dobrej gry rywalek, ale również naszej nonszalancji i pewności siebie, że mecz się sam wygrał. Poza raz kolejny zostaliśmy za to skarceni, a w tie-breaku nie mieliśmy wiele do powiedzenia. Szczerze życzymy drużynie z Bielska dotarcia do finału i końcowej wygranej.

Mariusz Wiktorowicz (trener BKS-u): Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Spodziewaliśmy się, że będzie to trudne spotkanie, bowiem los skojarzył ze sobą dwa najbardziej wyrównane zespoły w ćwierćfinałach. Wróciliśmy z bardzo dalekiej podróży. Można powiedzieć, że sprawdziło się siatkarskie przysłowie mówiące, iż kto prowadząc 2:0 nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3. Przede wszystkim jednak jestem dumny ze swojego zespołu, gdyż ten walczył do końca. Od trzeciego seta zaczęliśmy zdecydowanie zagrywać, podczas gdy w pierwszych dwóch partiach graliśmy spokojnie. Ostrzejsza zagrywka odrzuciła rywalki od siatki, co spowodowało rozszyfrowanie rozgrywających z Dąbrowy, a w konsekwencji przełożyło się to na blok - w całym meczu zdobyliśmy 22 punkty tym elementem. Jestem bardzo zadowolony a jutro będziemy walczyć w półfinałach.

Komentarze (0)