Marek Knopik: Z powodów zdrowotnych nie zagrałaś w drugim meczu z Centrostalem. Jak można określić twój stan zdrowia na dzień dzisiejszy?
Anna Werblińska: Z moim zdrowiem jest już prawie wszystko w porządku. Jest jeszcze opuchlizna, bo naciągnęłam staw skokowy, ale trenuję już normalnie. Do kolejnych spotkań z Centrostalem jest sporo czasu, a dodatkowo mamy przerwę świąteczną. Będzie więc więcej czasu na odpoczynek i regenerację sił. Na tej podstawie sądzę, że na mecze w Bydgoszczy powinnam już być w pełni dyspozycyjna i gotowa na grę w pełnym wymiarze.
Cały sezon jest trochę pechowy pod tym względem dla ciebie.
- Nie da się ukryć, że właśnie tak jest. To już moja kolejna kontuzja podczas obecnych rozgrywek. Za każdym razem kiedy wracam do gry, zostaję wybita z rytmu, bo przytrafia mi się kolejna kontuzja. To nie jest dobre, biorąc pod uwagę budowanie formy na play-off. Mam jednak nadzieję, że sobie z tym poradzę. W chwili obecnej największe problemy mam ze stopą. Chodzę na zabiegi i mam nadzieję, że to wystarczy. Jednak może się okazać, że konieczna będzie operacja.
Poprzedni sezon, zakończony zdobyciem złotego medalu, był bardzo trudny. Później występy w reprezentacji Polski, której byłaś motorem napędowym. W obecnych rozgrywkach problemy zdrowotne i powołanie do kadry. Dasz radę?
- Oczywiście, że dam radę. Nawet jak bym miała zacisnąć zęby, będę chciała pomóc zespołowi w obronie tytułu. Chcę być częścią tej drużyny i do tego będę dążyć. Czekają nas jeszcze spotkania z Centrostalem, a w razie awansu półfinał z Muszynianką. Więc droga do finału jest bardzo trudna, ale nas stać na obronę trofeum.
Z pewnością jesteś częścią ekipy Aluprofu, dodałbym jeszcze, że jedną z najważniejszych.
- Uważam, że nie liczą się poszczególne jednostki. Zespół tworzy 12 zawodniczek, a w naszym przypadku nawet 13. Jest jeszcze Magdalena Matusiak, która wspomaga ekipę, kiedy któraś z zawodniczek jest kontuzjowana. Zespołowość jest naszym dużym atutem i oby poprowadziła nas znowu do mistrzostwa Polski.
Co z kadrą wobec twoich problemów zdrowotnych?
- Rozmawiałam z trenerem Matlakiem i zgłosiłam chęć występów w reprezentacji Polski, jeśli oczywiście wszystko będzie w porządku z moim zdrowiem. Najpierw jednak trzeba "dożyć" końca rozgrywek ligowych.
Pojawiły się spekulacje na temat rezygnacji trenera Matlaka z prowadzenia kadry. Co o tym sądzisz?
- Nie będę komentowała spekulacji i nic na ten temat nie wiem. Jeśli pojawi się oficjalna informacja, to oczywiście się do niej ustosunkuję. W tej chwili nie ma dla mnie tematu.
Nie zdobyłyście wprawdzie Pucharu Polski, ale zebrałyście za ten turniej sporo dobrych recenzji. Skąd taka metamorfoza formy?
- Myślę, że taki turniej był nam bardzo potrzebny, mimo iż po rozegraniu trzech trudnych spotkań byłyśmy zmęczone. Podczas rozgrywek w Inowrocławiu znów wróciła do naszego zespołu radość z gry. Potrafiłyśmy zebrać się w kółku, szepnąć do siebie coś miłego, uśmiechać się. W siatkówce to bardzo istotne sprawy i mam nadzieję, że będzie tak już do końca sezonu. Duża w tym zasługa trenera Wiktorowicza. On nas dobrze do tego turnieju przygotował.
Jakie znaczenie dla waszej postawy miała zmiana na stanowisku szkoleniowca?
- Nie chciałabym tego oceniać, bo to była decyzja zarządu. Stało się tak jak się stało. Dla nas jest najważniejsze, że zaczęłyśmy wygrywać i znów stanowimy dobrze rozumiejącą się ekipę. Teraz naszym szkoleniowcem jest Mariusz Wiktorowicz i to on będzie nas przygotowywał do decydujących spotkań. Moim zadaniem, jako zawodniczki, jest przyjść na trening i robić wszystko, by wypracować jak najwyższą formę.
Po tym sezonie kończy ci się kontrakt z drużyną Aluprofu. Zagrasz w kolejnych rozgrywkach w Gwardii Wrocław?
- To tylko plotki. Tak naprawdę to analizuję oferty i nie wiem jeszcze gdzie zagram w przyszłym sezonie. Mam propozycje zarówno z kraju, jak i z zagranicy. Będę rozmawiała z wszystkimi, którzy złożą mi ofertę kontraktu. Nigdzie nie zamykam sobie drzwi. Czas pokaże jak się to zakończy. Dla mnie najważniejsza jest teraz walka o mistrzostwo Polski oraz powrót do pełni zdrowia. Wyborem klubu zajmę się po zakończeniu rozgrywek.