Jarosław Macionczyk: Myślę, że za porażki nikt nas nie będzie już rozliczał

Kapitan Lotosu Trefl Gdańsk, Jarosław Macionczyk to jeden z najrówniej grających zawodników Trefla Gdańsk w tym sezonie. Tym samym swoją efektowną grą w finale udowodnił, że w Gdańsku zaaklimatyzował się bez problemu i grał na najwyższym poziomie.

Anna Kossabucka
Anna Kossabucka

Awans po czterech pojedynkach do PlusLigi mężczyzn to niczym spełnienie marzeń, ale to przede wszystkim co, co założyli sobie przed sezonem zawodnicy i klub. Przed finałem jednakże to Jadar uchodził za faworyta. - Tak, można powiedzieć, że to Jadar przed tym finałem był faworytem, to oni zajmowali pierwsze miejsce w tabeli, ale tak jak mówiliśmy w trakcie sezonu - my budujemy formę na play-offy i to one są dla nas najważniejsze. Niektórzy mogli czuć się tym trochę zawiedzeni, kibice mogli poczuć się rozgoryczeni, my sami też tak się czuliśmy - to wszystko spowodowało, że przegraliśmy kilka meczy w końcówce pierwszej rundy, ale czy to teraz istotne? Dzisiaj awansowaliśmy do PlusLigi, mimo że nie byliśmy pierwsi w tabeli i myślę, że nikt nas nie będzie rozliczał już za porażki - mówił kapitan Lotosu Trefl Gdańsk, Jarosław Macionczyk.

Rozgrywający podkreśla, że to zawsze play-offy były priorytetem. - Zawsze szykowaliśmy formę na play-offy, bo to one są najważniejsze, zawsze były i będą najistotniejszym momentem w sezonie. To do nich zawsze przygotowuje się najciężej, bo to one decydują o awansie, utrzymaniu czy też mistrzostwie Polski - dodaje kapitan gdańszczan.

Kibice nie mogli uwierzyć, jak łatwo Trefl odniósł zwycięstwa w Erga Arenie, pamiętając jak ciężko było wywalczyć choćby jedno zwycięstwo z Radomia. Macionczyk zaznacza, że mecze różniły się przede wszystkim poziomem nerwów w obu ekipach. - W Radomiu zagraliśmy mecze bardzo nerwowo, tak samo zresztą i po stronie przeciwnika widać było nerwy. Widać to było po wyniku, że gra była nierówna. Nie byliśmy wtedy drużyną, która była w stanie zagrać tak perfekcyjnie jak w tym pojedynku czy poprzednim. W tym dwumeczu zagraliśmy perfekcyjnie - tłumaczy rozgrywający.

Kapitan Lotosu zaznacza także, jak ważne było zwycięstwo przywiezione z Radomia. - Ten jeden wygrany mecz to był ogromny przywilej dla nas. To była ogromna zaliczka, wygrać mecz na tak trudnym terenie. A przecież mogliśmy wygrać i drugie spotkanie. Choć to byłoby zbyt piękne wygrać oba spotkania. Ale to było niezwykle istotne zwycięstwo i także dlatego cieszymy się dzisiaj - tłumaczy Jarosław Macionczyk.

Teraz już tylko kibice mogą oczekiwać na inaugurację sezonu ze Skrą Bełchatów a widać, że zapotrzebowanie na siatkówkę jest, co podkreśla rozgrywający Trefla. - Można zobaczyć, że zapotrzebowanie w Gdańsku na siatkówkę jest ogromne. To widać także po naszych spotkaniach, gdzie tylu kibiców przychodziło nas wspierać, czego nie było tak widać w innych halach. Także po meczach dziewczyn z Atomu widać, że kibice są spragnieni siatkówki na najwyższym poziomie. dlatego też trzeba sobie życzyć, żeby te same ilości ludzi, albo i większe przychodziły na sale, bo po to się gra w siatkówkę - by kibice mogli spędzić takie piękne chwile na hali - zakończył szczęśliwy kapitan Lotosu, Jarosław Macionczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×