Tegoroczne rozgrywki PlusLigi Kobiet zapowiadały się bardzo ciekawie i kibice nie mogą czuć się zawiedzeni. Do ostatecznej rozgrywki o medale awansowały drużyny Aluprofu, Muszynianki, Tauronu oraz Atomu. Nie powinno więc zabraknąć emocji również w meczach półfinałowych oraz finałowych. - Los oraz wyniki drużyn stworzyły taki układ, że będziemy świadkami bardzo zaciętej rywalizacji. Warto wspomnieć, że jedną z par półfinałowych tworzą mistrz i wicemistrz poprzednich rozgrywek. Uważam, że walka o finał będzie trwała więcej niż trzy spotkania zarówno w boju Aluprofu z Muszynianką, jak i Tauronu z Atomem. Poziom prezentowany przez te zespoły jest bardzo podobny i trudno wskazać jednoznacznie faworytów do awansu - mówi portalowi SportoweFakty.pl Ireneusz Mazur, były szkoleniowiec między innymi reprezentacji Polski, a obecnie ekspert telewizji Polsat.
- Pojawienie się drużyny Atomu Trefla Sopot z pewnością uatrakcyjniło rozgrywki PlusLigi Kobiet i podniosło ich poziom - podkreśla Mazur.
Zespół z Sopotu to beniaminek rozgrywek, zaś pozostałe trzy ekipy to medaliści zeszłorocznych mistrzostw Polski, dodatkowo ograne w europejskich pucharach. Czy to może mieć wpływ na podział medali. - Atom jest beniaminkiem tylko z nazwy. Gdyby oceniać jego zawodniczki indywidualnie, to są to bardzo znane, doświadczone i świetnie ograne w różnego rodzaju rywalizacji siatkarki. Wprawdzie nie grały one nigdy wcześniej w takim zestawieniu, ale podczas gdy pozostałe ekipy walczyły w europejskich pucharach, trener Chiappini i jego podopieczne mogli budować formę na decydującą część sezonu - wyjaśnia urodzony w Chrzanowie były siatkarz, a obecnie trener i komentator.
- W moim odczuciu najsolidniej, jak do tej pory, prezentowała się drużyna Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna. Natomiast absolutnie nie można stwierdzić, że to jest główny faworyt do tytułu mistrzowskiego. Czwórkę półfinalistów tworzą zespoły z dużymi aspiracjami oraz możliwościami. Będzie ciekawie i to jest dobra wiadomość dla wszystkich - kończy Ireneusz Mazur.