Zawodniczki z Dąbrowy Górniczej bardzo dobrze rozpoczęły poniedziałkowe spotkanie. Wygrały pierwszą partię 25 do 21. Trzeci set również mógł się zakończyć zwycięstwem Dąbrowianek, ale właśnie wtedy zaczęły się pojawiać proste błędy po ich stronie. - Myślę, że dzisiaj zabrakło nam trochę paliwa. Niedzielny mecz kosztował nas bardzo dużo sił. Zależało nam bardzo na wygraniu również drugiego spotkania, ale nie udało się. Wiedziałyśmy, że Atom postawi nam jeszcze trudniejsze warunki niż w pierwszym spotkaniu. Mecz wyglądał tak jak pierwsze spotkanie. Chyba nie można wygrywać pierwszego seta (śmiech) - mówiła po meczu środkowa Tauronu Małgorzata Lis.
Jednak jak stwierdza Lis, jej drużyna jest bardzo zadowolona z wywiezienia z Sopotu jednego zwycięstwa. Udało im się po raz pierwszy w tym sezonie pokonać faworyta z Pomorza. - Jak najbardziej zwycięstwo odniesione w Sopocie nas satysfakcjonuje. Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia i po niedzielnym meczu chciałyśmy wygrać również drugie spotkanie, ale wiadomo, że Atom nie odda łatwo nam żadnego meczu. Wiedziałyśmy, że drugie spotkanie będzie jeszcze trudniejsze. Na pewno nie zwieszamy głów, bo trudno przecież to jest jednak Atom Trefl Sopot. Drużyna która ma walczyć o medale i tytuł mistrzowski. Jak najbardziej nasz plan został wykonany.
Teraz rywalizacja w tej parze półfinałowej przeniesie się do Dąbrowy Górniczej. Tauron przed własną publicznością potrafi być jeszcze groźniejszą drużyną. - Myślę, że ponownie możemy się spodziewać zaciętej walki na boisku. Już pograłyśmy z Atomem trochę i już wiemy jak mamy przeciwko nim grać. Musimy realizować nasze założenia na boisku. Myślę, że jak odpoczniemy to możemy sobie poradzić z nimi na naszej hali w Dąbrowie - ocenia środkowa.
Zawodniczka Tauronu Dąbrowy Górniczej zapytana o problemy kadrowe jej zespołu zapewnia, że w meczach na własnej hali powinniśmy już oglądać na boisku dochodzącą do siebie libero drużyn Krystynę Strasz. - Krystyna dochodzi już d siebie. Myślę, że będzie mogła zagrać w najbliższych spotkaniach w Dąbrowie Górniczej, bo już zaczęła z nami trenować. Nabawiła się kontuzji podczas meczu z Gwardią Wrocław. Badania nie wykazały żadnych poważnych dolegliwości - kończy Lis.