W gorącej hali przy ulicy Rychlińskiego w Bielsku-Białej długo oczekiwano na kolejny pojedynek BKS-u Aluprof z Bankiem BPS Muszynianką Fakro. Gospodynie rozpoczęły bez Anny Werblińskiej w składzie i ponownie z Bereniką Okuniewską na przyjęciu. Natomiast trener Mineralnych nie zdecydował się wpuścić od początku żadnej z Holenderek.
Miejscowe rozpoczęły z animuszem od prowadzenia 6:2. Raz za razem Katarzyna Skorupa rozrzucała piłki na oba skrzydła, gdzie bombardowały przyjezdne Joanna Frąckowiak i Natalia Bamber. Po skutecznym ataku z odchylenia Okuniewskiej BKS prowadził 8:3. Przerwa nie podziałała jednak dobrze na bielszczanki, bowiem te przestrzeliły kilka piłek z rzędu. Szybko więc zrobiło się 10:9. Przebudzenie gospodyń nastąpiło dopiero dzięki Okuniewskiej, która najpierw fantastycznie atakowała po skosie, a później zagrała asa serwisowego. Jeszcze raz Mineralne odrobiły straty i po ataku ze środka Agnieszki Bednarek-Kaszy oraz jej bloku i asie serwisowym Mileny Sadurek na tablicy wyników mieliśmy remis (14:14).
Świetnie nadal prezentowała się Bednarek-Kasza, która ciągnęła grę przyjezdnych. Wkrótce mieliśmy kilka niezwykle emocjonujących akcji. BKS próbował niemal z każdej pozycji sforsować zasieki obronne Mineralnych, te jednak wyszły zwycięsko z opresji (15:18). Mistrzynie Polski z ubiegłego sezonu nie dawały za wygraną. Za sprawą niezwykle efektownych ataków Okuniewskiej (uderzała na wysokim pułapie) i asa serwisowego Anny Kaczmar BKS znów wrócił na prowadzenie (21:20). W kolejnych akcjach punkt za punkt grały obie drużyny. Wyrównała Aleksandra Jagieło po ładnym uderzeniu po skosie (23:23). Przyjezdne jeszcze raz się poderwały i doprowadziły do gry na przewagi. W niej więcej szczęścia miały bielszczanki, które wygrały pierwszą odsłonę.
Druga odsłona rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Wielka determinacja z obu stron sprawiła, że wymiany były długie i emocjonujące, jak przystało na mecze obu drużyn - odwiecznych rywali w PlusLidze Kobiet. Po wyrównanym początku znów do głosu zaczęły dochodzić siatkarki z Bielska-Białej. Co gorsza dla przyjezdnych, podopieczne Bogdana Serwińskiego zaczęły popełniać błędy w ataku i inne (m.in. podwójnego odbicia). Tak jak w pierwszym secie, BKS prowadził 8:3. Bielszczankom zaczynało wychodzić praktycznie wszystko w ofensywie i prowadzenie ich rosło (10:4). Trener Serwiński wykorzystywał czasy na żądanie, ale nie miał recepty na odmienienie wydarzeń na parkiecie. Siatkarki z Bielska-Białej grały szybko, atakowały mocno i celnie. Opiekun Mineralnych wprowadził w tym momencie praktycznie wszystkie rezerwowe zawodniczki, jakie miał do dyspozycji. Całkiem nowa szóstka przyjezdnych odrobiła kilka punktów, ale wciąż utrzymywało się bezpieczne prowadzenie BKS-u (15:11).
Te kilka punktów z rzędu straconych przez Aluprof podziałało mobilizująco na Bank BPS Muszyniankę. Błędy w rozegraniu Katarzyny Skorupy i udane kontry rywalek sprawiły, że podopieczne Serwińskiego zdobyły cztery kolejne "oczka" (15:15). Na więcej BKS jednak nie pozwolił wicemistrzyniom kraju. Kolejny fragment dobrze zagrały gospodynie, które objęły trzypunktowe prowadzenie (18:15). Błędy Joanny Kaczor i Klaudii Kaczorowskiej na zagrywce i w ataku pozwoliły bielszczankom zbliżyć się do sukcesu w drugim secie (22:20). Atomowe wejście zanotowała Karolina Ciaszkiewicz, której powrót do składu BKS-u po lekkiej kontuzji był długo oczekiwany. Jej zespół miał piłkę setową przy stanie 24:22. Błąd poczwórnego odbicia po stronie gości dał mistrzyniom kraju wygraną i prowadzenie już 2:0 w setach.
Trzecią partię lepiej rozpoczęły przyjezdne, które prowadziły 4:1. Za odrabianie strat wzięła się Gabriela Wojtowicz, która już po pierwszych dwóch odsłonach miała 10 punktów (najlepiej w zespole) na swoim koncie. Znów pokazała się z dobrej strony na skrzydle Okuniewska. Popularna "Bera" doprowadziła do remisu po 6. Mineralne uważniej zagrały w przyjęciu, co przełożyło się na skuteczny atak (6:10). Bielszczanki wkrótce jednak odrobiły kilka punktów, gdy na zagrywce pojawiła się Okuniewska (9:11). Ważne ataki kończyła ze środka Wojtowicz, lecz wciąż na fali były siatkarki z Muszyny (11:16).
Zapędy bielszczanek (m.in. ataki Frąckowiak), które doszły rywalki już na trzy punkty, ostudził trener Serwiński biorąc czas na żądanie. Po powrocie na parkiet znów w natarciu były przyjezdne (13:18). Bank BPS Muszynianka powiększała przewagę, a w grę gospodyń wkradła się nerwowość (m.in. nieporozumienie w przyjęciu między Sawicką a jedną z jej koleżanek). Gdy Mineralne prowadziły już 21:14 trener Mariusz Wiktorowicz zdecydował się dać odpocząć podstawowym zawodniczkom przed ewentualną czwartą partią. Po ataku po prostej Frąckowiak było 23:17 dla gości. Ostatecznie przyjezdne zwyciężyły 25:18.
Niezrażone porażką w poprzedniej partii bielszczanki ruszyły ostro do ataku na początku czwartego seta. Po m.in. znakomitych blokach Wojtowicz było 3:0. Mimo dobrego początku rywalki wróciły do gry. Nie minęło kilka minut, a już prowadziły 8:5. Dwa razy przebiła się przez bielski blok Joanna Kaczor i trener Wiktorowicz musiał szybko reagować biorąc czas na żądanie. Kibice zgromadzeni w hali w Bielsku-Białej obejrzeli wkrótce kawał siatkówki na najwyższym poziomie. Obie drużyny nie zamierzały odpuszczać, stąd mieliśmy długie wymiany, fantastyczne obrony i dużo zaciętej gry na siatce. BKS odrobił kilka "oczek" i zbliżył się na dwa punkty do przeciwnika (13:15). Przestrzelony atak przez Jagieło znów zmniejszył prowadzenie. Po ataku Wojtowicz było 15:16. Trener Serwiński wściekał się na swoje zawodniczki, które roztrwoniły przewagę z początku seta (18:18). Końcówka seta przyniosła spodziewane emocje. Przy stanie 20:21 kapitalnym pojedynczym blokiem na Katarzynie Gajgał popisała się Ciaszkiewicz. Chwilę później znów wystąpiła w głównej roli, tym razem w ataku. W decydującym momencie celnie uderzały Mineralne, które miały piłkę setową. Bielszczanki miały piłkę w górze... lecz przestrzeliły. I to Bank BPS Muszynianka doprowadziła do wyrównania w setach po 2. O wszystkim miał zdecydować tie-break.
Mineralne poszły za ciosem w piątej odsłonie. Obie drużyny odczuwały już trudy ponad dwugodzinnego spotkania, jednak wydawało się, że to przyjezdne zachowały więcej sił na decydującą partię. Prowadziły 4:1. Nic bardziej mylnego. BKS jeszcze raz podniósł się z kolan i po asie serwisowym Bamber było 5:4! Skuteczne uderzenie z lewego skrzydła Ciaszkiewicz dało prowadzenie 7:5 i trener Serwiński musiał przerwać natarcie bielszczanek biorąc czas na żądanie. W tym momencie w centrum wydarzeń znalazła się Ciaszkiewicz, a Aluprof prowadził 9:6. Popularna "Ciacho" instynktownym przebiciem piłki dała 11 punkt swojej drużynie, a dwoma z rzędu asami serwisowymi 13 i 14 (14:8). Ostatecznie bielszczanki dopięły swego i wygrały 15:8, a w całym meczu 3:2.
BKS Aluprof: Gabriela Wojtowicz, Joanna Frąckowiak, Berenika Okuniewska, Jolanta Studzienna, Natalia Bamber, Katarzyna Skorupa, Agata Sawicka (libero) oraz Magdalena Matusiak, Anna Kaczmar, Anna Podolec, Karolina Ciaszkiewicz.
Bank BPS Muszynianka Fakro: Agnieszka Bednarek-Kasza, Joanna Kaczor, Kinga Kasprzak, Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Aleksandra Jagieło, Mariola Zenik (libero) oraz Debby Stam-Pilon, Caroline Wensink, Agnieszka Śrutowska, Klaudia Kaczorowska.
Sędziowie: Grzegorz Jacyna (I), Katarzyna Sokół (II)
MVP: Berenika Okuniewska
Widzów: 1200
Stan rywalizacji: 2:1 dla BKS-u Aluprof (rywalizacja do trzech wygranych)