Po świetnym występie w piątek przyjmująca Aluprofu Karolina Ciaszkiewicz - która w Muszynie nie mogła pomóc swoim koleżankom - wyszła w sobotę w wyjściowym składzie bielszczanek. Siatkarka żałowała straconej szansy na zakończenie rywalizacji z Mineralnymi w Bielsku-Białej, choć słusznie przyznała, że przeciwnik w tym dniu był lepszy. - Tie-break to jest loteria - wygrywa ten, kto popełni mniej błędów i ma więcej szczęścia. Muszynianka w tym dniu była od nas lepsza. Jest piąty mecz, na który jedziemy zmobilizowane, zmotywowane. To przesądzi o wejściu do finału - zapewniła "Ciacho".
Ciaszkiewicz, zdobywczyni 11 punktów dla swojej ekipy, była urzeczona poziomem spotkań półfinałowych w Bielsku-Białej pomiędzy dwoma odwiecznymi rywalami.
- Dawno nie było takich półfinałów, które wzbudzałyby u nas zawodniczek, ale i u kibiców tyle emocji co te mecze. Tej euforii, tych fajnych momentów w sporcie się oczekuje. Obydwa półfinały były na wysokim poziomie - dużo walki, wspaniałych wymian - przekonywała przyjmująca Aluprofu.