- Mecze półfinałowe pomiędzy Aluprofem i Muszynianką były bardzo zacięte i emocjonujące. Co do spotkań w Dąbrowie Górniczej, to muszę z przykrością stwierdzić, że wiało nudą. Drużyna Tauronu wystrzelała się i zostawiła ambicję na Wybrzeżu. Na własnym parkiecie sprawiała wrażenie mocno przestraszonej szansą awansu do finału rozgrywek - ocenia rozegrane już mecze półfinałowe PlusLigi Kobiet trener reprezentacji Polski, Jerzy Matlak.
Do rozegrania zostało jeszcze jedno spotkanie, które zdecyduje z kim Atom Trefl Sopot spotka się w walce o mistrzostwo Polski. Mecz prawdy pomiędzy obecnymi jeszcze mistrzyniami i wicemistrzyniami kraju zaplanowano na 17 maja, a gospodarzem tej potyczki będzie zespół z Muszyny.
Przed nami jedna, a za nami aż 8 potyczek półfinałowych. Jakie zatem szkoleniowiec naszej kadry zauważył pozytywy, a jakie negatywy w rywalizacji na tym etapie rozgrywek? - Do pozytywów zaliczyłbym ogromną determinację i waleczność w pojedynkach pary Aluprof - Muszynianka, a to jeszcze nie koniec emocji, bo czeka nas ostateczna rozgrywka. Natomiast trzeba stanowczo podkreślić, że gra była bardzo nierówna i szarpana. Emocje górowały nad umiejętnościami. Co do pary Tauron - Atom, to uważam, że w końcowym rozrachunku sopocianki zdecydowanie zdominowały tą rywalizację, przez co była ona mało ciekawa i stała niestety na słabym poziomie. Dąbrowianki w meczach u siebie nie potrafiły zagrać na normalnym poziomie. Miały swoje szanse na Wybrzeżu, ale wykorzystały je tylko w 50 procentach - kontynuuje Jerzy Matlak.
Szkoleniowiec kadry bacznie przyglądał się grze zawodniczek, ale czy w jego notesie pojawiło się jakieś nowe nazwisko siatkarki, która byłaby w stanie godnie bronić barw narodowych? - Po siedmiu miesiącach obserwacji dziwne by było, gdyby ktoś taki się objawił. Poszczególne zawodniczki grają raz lepiej, raz gorzej, ale na kolana nikt nie powala - mówi zdecydowanie trener kadry.
Trenera może nie, ale z pewnością wielu obserwatorów pojedynków Tauronu MKS-u Dąbrowa Górnicza z zespołem Atomu Trefla Sopot na kolana powaliła znakomita postawa naszej byłej reprezentantki, dwukrotnej złotej medalistki mistrzostw Europy, Magdaleny Śliwy.
- Takie siatkarki jak Magdalena Śliwa, czy Dorota Świeniewicz nie rodzą się często. Wykorzystują swój talent i tylko zdrowie może im przeszkodzić w pokazywaniu tego na parkiecie. Mam jednak nadzieję, że te młode zawodniczki nabiorą doświadczenia i z biegiem czasu zaczną godnie zastępować swoje starsze koleżanki - wyjaśnia Jerzy Matlak.
Magdalena Śliwa została wybrana MVP drugiego meczu w Sopocie, a w dwóch spotkaniach rozegranych na parkiecie Tauronu była pierwszoplanową postacią zwycięskiej ekipy.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)