Jak argumentuje Iwona Niedźwiedzka, jej partner, Łukasz Kandora, który w zeszłym sezonie bronił barw drużyny Stali Mielec w piłkę ręczną, jako jedyny z zawodników, którzy wywalczyli awans nie dostał podwyżki. W Śląsku Wrocław zaproponowano mu natomiast o wiele lepsze warunki niż te, które on sam przedstawił Stali. - Bardzo chciałabym zostać w Mielcu, ale wybieram nasze wspólne dobro - powiedziała siatkarka w rozmowie z gazetą Nowiny.
Sprawy nie chciał komentować prezes siatkarskiego klubu Marian Grzanka, który uważa, że Niedźwiecka zagra w Mielcu. - Mam umowę podpisaną z Niedźwiecką. Iwona jest naszą zawodniczką - powiedział.
Siatkarka dogadała się co prawda z klubem w kwestii finansów, jak jednak twierdzi, po konsultacjach z prawnikiem, jest już wolna zawodniczką. Jak dodaje Niedźwiedzka, jeśli klub piłki ręcznej z Mielca przystanie na warunki Kandory, to zostanie w Mielcu.