LŚ: Lepsza gra gospodarzy, taki sam scenariusz - relacja z meczu Portoryko - Polska

Wszyscy wiedzieli, że w drugim meczu Portorykańczycy zaprezentują się z lepszej strony. Na parkiecie potwierdzili tę tezę, byli bliscy doprowadzenia do czwartego seta, ale przeszkodziły im w tym błędy własne, które również w pierwszym spotkaniu okazały się ich katem. Na uwagę zasługuje seria zagrywek Michała Kubiaka, przy których polscy siatkarze zmienili wynik z 19:15 na 19:21, a potem spokojnie wygrali cały mecz w trzech odsłonach.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Szkoleniowiec polskiej kadry zdecydował się na zmiany w wyjściowej szóstce w porównaniu z pierwszym pojedynkiem z Portorykańczykami. Michała Ruciaka zastąpił jego imiennik Kubiak, natomiast na środku zamiast Piotra Nowakowskiego mecz rozpoczął Grzegorz Kosok. Oprócz tych dwóch zmian można było być pewnym, że gospodarze zaprezentują się lepiej niż podczas sobotniego spotkania, co zresztą sami zapowiadali. Mimo że to kadra narodowa Portoryko zdobyła pierwszy punkt w meczu, to już później na parkiecie zaczynali dominować nasi reprezentanci. Na niekorzyść spotkania działała duża liczba zepsutych serwisów po obu stronach siatki, co jednak nie przeszkadzało Polakom w wypracowaniu sobie pięciopunktowej przewagi głównie dzięki błędom rywali. Atutem podopiecznych Andrei Anastasiego był również pasywny blok oraz współpraca blok-obrona. Wyróżniającą się postacią w portorykańskich szeregach był nie kto inny jak Hector Soto. Jednak na jego dobre zagrania Polacy odpowiadali bardzo dobrze rozegraną akcją. Z pomocą naszych reprezentantów gospodarzom aż dwukrotnie udało się zniwelować straty, ale w najważniejszych momentach to biało-czerwoni zachowali zimną krew i wygrali tę odsłonę. Zakończenie premierowej partii wskazywało na zaciętego drugiego seta, który okazał się taki być do stanu 2:2. Trudna zagrywka Łukasza Żygadły, złe decyzje poszczególnych zawodników oraz błędy własne sprawiły, że Portorykańczycy przegrywali pięcioma punktami. Pojedynczymi akcjami gospodarze udowadniali, że są lepiej dysponowani niż podczas pierwszego spotkania, ale już chwilę później potrafili zaatakować prosto przed siebie wręcz z zamkniętymi oczami. Sinusoidalna forma ich lidera, Hectora Soto, odzwierciedlała doskonale postawę całej kadry. Natomiast biało-czerwoni bardzo dobrze spisywali się w bloku i zagrywce, co było kluczem do wysokiej przewagi, a w konsekwencji wygranej. Trzeci set był ostatnią szansą gospodarzy na przedłużenie nadziei na wywalczenie chociaż jednego seta w starciu z Polakami. Szkoleniowiec zadecydował, że w wyjściowym składzie znajdzie się Juan Figueroa, co przyniosło efekt w postaci mocnego otwarcia (3:1). Mimo że polscy siatkarze szybko doprowadzili do remisu, to na pierwszej przerwie technicznej dzięki blokowi na Michale Kubiaku Portorykańczycy prowadzili jednym punktem. Skromna przewaga obudziła publiczność zgromadzoną w hali, która zaczęła gorąco dopingować reprezentantów swojego kraju. Polacy starali się uciszyć ją dobrymi akcjami, ale gospodarze grali najlepiej od momentu rozpoczęcia pojedynku. Niekończone ataki oraz złe decyzje sprawiły, że w polskich szeregach pojawiła się nerwowość, co wykorzystali gospodarze (19:15). Dwa bloki oraz autowy atak Victora Rivery, do którego Kubiak dołożył asa serwisowego sprawiły, że wiara w trzysetowe zwycięstwo powróciła. Już kilka akcji później za sprawą Marcina Możdżonka, który skończył przechodzącą piłkę, polska reprezentacja mogła cieszyć się z trzech punktów dopisanych do tabeli.
Portoryko - Polska 0:3 (22:25, 15:25, 21:25)
Portoryko: Angel Perez, Hector Soto, Enrique Escalante, Roberto Muniz, Jose Rivera, Victor Rivera, Gregory Berrios (libero) oraz Juan Figueroa. Polska: Łukasz Żygadło, Zbigniew Bartman, Marcin Możdżonek, Grzegorz Kosok, Michał Kubiak, Bartosz Kurek, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Jakub Jarosz.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×