Tauron MKS zakończył już transferową ofensywę, a do jego składu dołączyło siedem zawodniczek. Włodarze i trenerzy określają nową drużynę mianem mieszanki doświadczenia z młodością, a w nadchodzący sezon patrzą z optymizmem, myśląc o zdobyciu medalu PlusLigi Kobiet. W osiągnięciu tego celu ma pomóc powrót Magdaleny Śliwy, która minione rozgrywki spędziła w barwach Atomu Trefl Sopot.
Atomówki uplasowały się na drugiej pozycji, natomiast dąbrowianki na czwartej, kończąc sezon w koszmarnym stylu. Biorąc pod uwagę końcową kolejność w sezonie 2010/2011 rozgrywająca zrobiła krok w tył. - Czy to jest krok w tył? Nie wiem czy jest to właściwe określenie, bo myślę, że zarówno Tauron MKS, Atom Trefl, Bank BPS i BKS Bielsko-Biała miały równe szanse na zdobycie medali w tym sezonie, więc wcale się nie cofam. Będę z MKS-em walczyć o medal równie ambitnie jak robiłam to podczas minionych rozgrywek - wyjaśniła Śliwa.
Prezes Tauronu MKS Robert Koćma szczerze powiedział, że rozstanie się z doświadczoną rozgrywającą było błędem klubu. Jednak sama siatkarka patrzy na miniony rok z innej perspektywy. - Moje marzenie się spełniło, bo mogłam zagrać z córką w jednej drużynie (Izabela Śliwa występowała na pozycji libero w Atomie - przyp. red.). My się rozstaliśmy, a ja skorzystałam prywatnie. Z wielką chęcią wracam do Dąbrowy, bo czuję wielki sentyment do wszystkich ludzi związanych z klubem, którzy wykazują się dużym profesjonalizmem - podkreśliła.
O miejsce w wyjściowym składzie podczas najbliższego sezonu Śliwa będzie rywalizować z Belgijką Frauke Dirickx, z którą już grała w jednym klubie. Wtedy tę walkę wygrywała Polka. - Myślę, że będzie to zdrowa rywalizacja, bo Frauke jest zawodniczką, prezentującą wysoki poziom. Miałyśmy okazję grać razem w Vincenzie. Jest to ugodowa dziewczyna, z dobrym charakterem, waleczna - scharakteryzowała koleżankę.
Zagłębiowska drużyna starała się o dziką kartę, uprawniającą do występów w Lidze Mistrzyń. Jednak nie udało się jej wywalczyć, a na zgłoszenie się do Pucharu CEV jest już za późno. Włodarze MKS-u argumentują przerwę w występowaniu na europejskich parkietach chęcią przygotowania się lepiej na sezon 2012/2013. Magdalena Śliwa widzi w tym kroku pozytywne aspekty.
- Jeśli chodzi o ambicje każdej zawodniczki, to takie puchary są kolejną drogą do osiągania sukcesów, są to kolejne wyzwania, które każdy chętnie przyjmuje. Natomiast są to bardzo trudne rozgrywki, które zaburzają harmonogram przygotowań i formy w trakcie ligi. Są plusy i minusy podbijania Europy. Myślę, że będzie trochę spokojniej i zajmiemy się realizowaniem celu, który mamy osiągnąć. Jednak jakiś delikatny żal na pewno pozostanie - wyznała rozgrywająca.