Krzysztof Mączyński: Ostatnio występowałaś w KSZO, a teraz grasz we Francji, jak trafiłaś do Tulle?
Anna Brożek: Znalazł mnie manager klubu z Tulle. Zadzwonił do mnie i poprosił o spotkanie więc się umówiliśmy po paru dniach. Opowiedział mi o klubie
następnie skontaktował się z działaczami jaką może mi zaproponować
ofertę.
Dlaczego wybrałaś Francję?
- Po mimo 7 propozycji grania w Polsce, zdecydowałam się na Francie gdyż był to jedyny klub, który był w stanie wykupić moją kartę z KSZO.
A jakie Cię przejęły koleżanki?
- Bardzo dobrze. Gdy wyszłam na pierwszy trening nie było jeszcze wszystkich dziewczyn. Trudności sprawiała mi komunikacja, gdyż nieumiałam języka, ale zostałam przedstawiona, a później wzięliśmy się za trenowanie.
Trochę jesteś już we Francji, jak teraz radzisz sobie z tym językiem?
- Na początku nic nie rozumiałam i korzystałam z pomocy Polek, które grają razem ze mną. Z biegiem czasu było coraz lepiej, dziś już dużo rozumiem i powoli staram się mówić coraz więcej.
Z którą z dziewczyn masz najlepszy kontakt?
- Oczywiście z Polkami z Madzią Michoń i Martą Lach, ale ogólnie ze wszystkimi.
Co jak dotychczas urzekło Cię w tym kraju?
- Najbardziej urzekł mnie totalny spokój, wszyscy Francuzji do wszystkiego podchodzą na kompletnym luzie.
Czyli podobają Ci się Francuzi?
- Podobają mi się bardziej czarnoskórzy Francuzi. Mam to wielu przyjaciół i strasznie jestem zachwycona ich stylem życia. Każdy jest miły i zawsze chętny do pomocy. Ale Polacy są ładniejsi.
Porozmawiajmy o jeszcze o siatkówce, która pierwsza liga jest mocniejsza? Polska czy francuska?
- Tak jak w polskiej lidze są drużyny mocne i słabe.
Jak oceniasz wasze szanse na awans do PRO A?
- Ja osobiście uważam, że awansujemy jeżeli tylko utrzymamy formę to drzwi do PRO A będą stały przed nami otworem.
To dla Ciebie dopiero pierwszy sezon w Tulle, jak Ci się gra w tym klubie?
- W Tulle gra mi się wyśmienicie cały czas utrzymuje bardzo dobra formę.
Jak spędzasz wolny czas?
- Najczęściej w kuchni, bo bardzo lubię gotować.