Puchar Jelcyna: Ogromna szansa niewykorzystana - relacja ze spotkania Polska - Rosja

Reprezentacja polskich siatkarek nie wykorzystała ogromnej szansy na pokonanie Rosjanek. W dramatycznym meczu w Jekaterynburgu zabrakło nieco zimnej krwi w samej końcówce piątej odsłony.

W tym artykule dowiesz się o:

Po sobotnich porażkach ekipom z Polski i Rosji przyszło walczyć o trzecie miejsce. O ile dla Polek nie było to wielkim rozczarowaniem, to dla kibiców reprezentacji gospodyń utrata możliwości bronienia tytułu była sporym zawodem. Drużyny miały możliwość rywalizowania w towarzyskiej potyczce na samym początku turnieju. Wówczas lepsza okazała się Sborna, która wygrała 3:1. To ona była zdecydowanym faworytem meczu o brąz, jednak w pierwszych akcjach więcej determinacji widać było po biało-czerwonej stronie siatki.

Szybka seria udanych akcji pozwoliła podopiecznym Wiesława Popika wyjść na prowadzenie 4:0, które skutecznie było utrzymywane. Dobra zagrywka i nieco słabsza dyspozycja rosyjskich przyjmujących pozwalały na przejęcie inicjatywy przez zespół przyjezdny. Wiele kontr rozpoczynało się od świetnych obron Pauliny Maj, która w całym turnieju udowadniała nowym trenerom, że jest w stanie godnie zastąpić Mariolę Zenik. Po stronie gospodyń mnożyły się proste pomyłki i nieporozumienia, które dodatkowo pomagały naszym kadrowiczkom. Podstawami gry były skuteczny atak i blok, który współgrał z obroną. Imponujące otwarcie i wygrana 25:22 mogły rozbudzić nadzieje w sercach kibiców.

Nie wiadomo dlaczego Polki zatraciły swoją jakość w kolejnej części gry. Tym razem to Rosjanki rozpoczęły od prowadzenia 4:0, które ustawiało przebieg seta. Wyrównana gra toczyła się do pierwszej przerwy technicznej, podczas której na tablicy świetlnej widniał wynik 6:8. Tuż po niej dwie dobre zagrywki ekipy Sbornej zmusiły trenera Popika do poproszenia o przerwę. Odnajdywanie swoje dobrej dyspozycji trwało aż do końcowych faz partii. Gospodynie grały już nieco na luzie, a biało-czerwone odrobiły część strat. Różnica na finiszu zmniejszyła się do trzech oczek i w meczu był idealny remis.

Kiedy zespoły rozpoczynały walkę o zwycięstwo od nowa, lepszy okres gry znów notowały Rosjanki, które wyszły na prowadzenie po zablokowaniu Kingi Kasprzak. Siatkarki Władimira Kuzutkina wykorzystywały każdą nadarzającą się okazję do wykonania mocnego ataku. Polki doszły do głosu dopiero po minutowej rozmowie ze swoim opiekunem. Bardzo dobra postawa w bloku i nieporadność rywalek pozwoliły na wyrównanie (10:10). Po chwili nie było po nim śladu. Pogłębiający się kryzys zmusił naszego trenera do zmian. Joannę Wołosz zastąpiła Milena Radecka. Dało to pozytywny impuls drużynie, która wreszcie zaczęła wyprowadzać ataki z obejścia. Te poruszyły ścianę po drugiej stronie siatki. Udało się doprowadzić do dwupunktowej straty, jednak nie powiodło się jej kolejne zmniejszenie. Poprawa nie wystarczyła, bo gra toczyła się punkt za punkt.

Postawa Radeckiej pozwoliła jej na pozostanie na parkiecie na kolejną odsłonę, która miała być decydująca dla losów Polek. Nic nie wskazywało, że uda się przełamać złą passę. Sytuacja nagle odwróciła się o 180 stopni. Wszystko zaczęło się układać. Szczególnie w ataku, na który sposobu nie mogły znaleźć rywalki. Wywalczona 2-3-punktowa przewaga była utrzymywana dzięki równej dyspozycji wszystkich zawodniczek. Ich determinacja została nagrodzona tie-breakiem.

Rywalizacja w nim była prawdziwą wymianą ciosów. Akcje kończyły soczyste zbicia, które przełamywały blok i ręce broniących. Pierwszą poważną serią były dwa zdobyte oczka przez Rosjanki przy stanie 8:8, z którego nagle zrobiło się 8:10. Trener Popik reagował szybko prosząc o czas. Piłkę w górze miała jedna z przeciwniczek, ale Zuzanna Efimienko powstrzymała jej atak i odroczyła egzekucję. Po chwili dwukrotnie w ataku nie poradziła sobie Klaudia Kaczorowska. Beznadziejnie zrobiło się po zepsutej zagrywce środkowej Gwardii, która dała rywalkom pierwsze piłki meczowe (11:14). Odrobina szczęścia i zimna krew w kolejnych akcjach pozwoliły odrobić straty, jednak aktualne mistrzynie świata potrzebowały jeszcze dwóch akcji, aby zakończyć mecz. Występ Polek na Pucharze Jelcyna blokiem zakończyła Fatiejewa, która skutecznie powstrzymała Kaczorowską.

Gospodynie zajęły 3. miejsce, a biało-czerwone muszą zadowolić się czwartą lokatą w zmaganiach o Puchar Jelcyna. Nasze kadrowiczki zakończyły turniej z bilansem jednego zwycięstwa i czterech porażek. Mimo to występ można uważać za pozytywny, bo nowe twarze w reprezentacji udowodniły swoją przydatność. Kilka z nich z pewnością otworzyło sobie drzwi do gry w zbliżającym się World Grand Prix.

Polska - Rosja

2:3

(25:22, 22:25, 22:25, 25:22, 14:16)

Polska: Wołosz, Kaczorowska, Kasprzak, Konieczna, Okuniewska, Efimienko, Maj (libero) oraz Saad, Kwiatkowska, Radecka.

Rosja: Morozowa, Merkułowa, Machno, Fatiejewa, Ułakina, Boukrew, Pankowa (libero) oraz Starcewa, Naumowa, Borisenko.

Komentarze (0)