Reprezentacja Bułgarii zaprzepaściła szanse na finał Ligi Europejskiej po przegranym w słabym stylu półfinale w drużyną turecką. Rok temu, już w finale imprezy, na drodze do upragnionego złota stanęła Bułgarkom drużyna Serbii. Nic dziwnego, że po odebraniu brązowych krążków zawodniczki Dragutina Balticia nie mały szerokich uśmiechów na twarzach. Pomimo zdobycia trzeciego miejsca w Lidze Europejskiej, nie jesteśmy spełnione - mówiła Diana Nenowa, zawodniczka bułgarskiej ekipy - Jesteśmy bardzo rozczarowane. Nie umiałyśmy zaprezentować naszych umiejętności. Czułam się bardzo dobrze przygotowana do meczu z Turcją, jednak nasza drużyna nie mogła w pełni rozwinąć skrzydeł i pokazać dobrej, spokojnej gry. Miałyśmy szanse zakwalifikowania się do World Grand Prix [jako zwycięzca Ligi Europejskiej - przy.red] , ale to Turczynki były lepiej przygotowane do meczu i zasłużenie wygrały - mówiła rozgoryczona zawodniczka.
W nieco bardziej optymistycznym tonie wypowiadała się jedna z najlepiej punktujących Bułgarek, Emilia Nikołowa. Zawodniczka zdobyła w meczu z Czeszkami 12 punktów, czym przyczyniła się znacznie do końcowego rezultatu swojej drużyny. - Nie jestem rozczarowana, w końcu mamy brązowy medal. Jednak czuje lekkie niezadowolenie, ponieważ miałyśmy wielką okazję do zmierzenia się w finale z Serbkami. Nie wiem, jak wyjaśnić naszą porażkę z Turcją. Nie możemy teraz siedzieć i szukać wymówek. Nie możemy powiedzieć, że nie byłyśmy odpowiednio przygotowane - ćwiczyłyśmy dobrze nad fizycznością i technika. Sama nie umiem powiedzieć, dlaczego tak się stało. Jednak mam nadzieję, że na Mistrzostwach Europy pokażemy się w innym świetle i pokażemy o wiele więcej - zakończyła pozytywnym spojrzeniem w przyszłość Nikołowa.