Nie zhańbiła mnie gra w żadnej z niższych lig - rozmowa z Damianem Domonikiem, nowym wzmocnieniem KA Wandy Instal Kraków

Beniaminek I ligi mężczyzn, KA Wanda Instal Kraków, nie myśli tylko o utrzymaniu, mierzy zdecydowanie wyżej. - Kraków ma zagościć na parkietach PlusLigi w przeciągu dwóch lat - komentuje Damian Domonik, nowy środkowy małopolskiego zespołu oraz były reprezentant Polski kadry B w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

SportoweFakty.pl: Sympatycy siatkówki znają cię głównie z występów na parkietach PlusLigi. Poprzednie dwa sezony występowałeś już w niższych klasach rozgrywkowych, ostatnio w drugoligowym AZS UAM Poznań. Co było powodem tych zmian?

Damian Domonik: Tak, to prawda. Głównym powodem były krótkotrwałe kontuzje, które dopadły mnie w Kędzierzynie w ostatnim sezonie oraz w Radomiu, gdzie poważnie wybiłem kciuk. Ale myślę, że wszystko jest już na dobrej drodze i nie zhańbiła mnie gra w żadnej z niższych lig. To dobre, nowe doświadczenie.

Skoro wspomniałeś o doświadczeniu, które niosła za sobą gra w niższych ligach, to czego głównie nauczyły cię parkiety drugiej ligi?

- Nauczyłem się, że nawet najsłabszych zespołów nie można lekceważyć. Poza tym zawodnikowi przychodzącemu z wyższej ligi wcale nie gra się łatwiej, bo presja na nim jest zdecydowanie wyższa.

AZS UAM Poznań miał być głównym kandydatem do awansu. Ostatecznie zespół nie awansował nawet do tzw. turnieju mistrzów. Co stanęło na przeszkodzie?

- Na przeszkodzie stanął Krispol Września. A tak poważnie, przed tymi pojedynkami i w ich trakcie wszystko wskazywało na to, że idziemy w dobrym kierunku, czego niestety nie mogliśmy powiedzieć o ostatnim, decydującym spotkaniu, które zadecydowało o naszym odpadnięciu z rywalizacji o awans.

Siatkarze oraz działacze niektórych zespołów, z którymi przyszło wam się mierzyć w rozgrywkach drugiej ligi komentowali, iż poznaniakom brakuje charakteru i werwy by awansować. Teraz, patrząc przez pryzmat czasu, mieli rację?

- Myślę, że to pytanie powinniśmy zadać trenerowi drużyny.

Porozmawiajmy o nadchodzącym sezonie, w którym włożysz koszulkę Wandy Kraków. Zespół na papierze wygląda bardzo obiecująco. Czy przenosząc się do Małopolski widzisz swoją szansę na powrót do siatkarskiej ekstraklasy?

- Jak najbardziej. Tak jak zapowiadano, Wanda Kraków ma zagościć na parkietach PlusLigi w przeciągu dwóch lat. Mam nadzieję, że będę mógł pomóc tej drużynie w osiągnięciu tego sukcesu pokazując dobrą siatkówkę i przyczyniając się w jakimś stopniu do awansu.

Trener krakowskiego zespołu, Grzegorz Silczuk, pełni również rolę prezesa. W Poznaniu miałeś do czynienia z takim łączeniem obowiązków. Uważasz, że w takiej formie da się te stanowiska rzetelnie pełnić?

- Myślę, że trener radzi sobie z taką sytuacją. Wskazują na to wyniki jego zespołu oraz dobra atmosfera. Dodatkowo świadczy o tym fakt, iż większość podstawowych siatkarzy pozostaje pod jego skrzydłami. W Poznaniu, tamtejszy prezes i trener łączył jeszcze role zawodnika.

Kadra drużyny jest już zamknięta. Za pewne wiesz z kim będziesz reprezentował barwy Wandy Kraków. Czy wcześniej występowałeś już z którymś zawodników z twojego nowego zespołu?

- Miałem okazję poznać kilku z nich na Akademickich Mistrzostwach Polski i zamienić parę zdań. W AZS Nysa występowałem z Krzyśkiem Ferkiem. Oczywiście podstawowe informacje o moich nowych kolegach z drużyny są mi znane, nawet jeśli nie mieliśmy okazji się spotkać.

Czas przygotowań do najbliższego sezonu się zbliża, jak będą wyglądały pierwsze tygodnie treningów Wandy Kraków?

- Przygotowania zaczynamy 1 sierpnia, najpierw w Krakowie, potem czeka nas obóz w Zakopanem. Rozegramy pewnie kilka meczów kontrolnych wliczając w to bardzo ciekawe widowisko przed własną publicznością z zespołem PlusLigi Resovią Rzeszów.

Źródło artykułu: