- Chciałbym być pewniakiem w kadrze Raula Lozano, ale konkurencja na środku jest bardzo duża. Wojtek Grzyb i Marcin Możdżonek pokazali, że są w bardzo dobrej formie. Rywalizacja nabiera więc rumieńców. Mam jednak wielką nadzieję, że pojadę na Igrzyska Olimpijskie, bo to jest moje największe marzenie - wyznał Daniel Pliński.
Zanim jednak Polacy wyruszą do Pekinu, czeka ich jeszcze dwumecz z Egiptem. Jeśli podopieczni Argentyńczyka zagrają tak, jak w Łodzi, to o wynik pojedynków w Poznaniu i Bydgoszczy możemy być spokojni. - W siatkówce nie ma już słabych drużyn - przestrzega jednak Pliński. - Dlatego do meczów z Egiptem należy przystąpić w pełni skoncentrowanym i po prostu zagrać swoją siatkówkę. Wtedy nie będziemy musieli martwić się o wynik. Niemniej, jako pokazał chociażby przebieg tegorocznej LŚ, trzeba być bardzo ostrożnym, bo dziś z każdym można przegrać.
Zawodnik podkreśla jednocześnie, że forma kadrowiczów zdecydowanie poszła w górę. - W sobotę zagraliśmy znacznie lepiej, niż w pierwszym spotkaniu z Japonią - ocenia nasz środkowy, dodając, że z każdym tygodniem jakość gry polskiej reprezentacji będzie rosła. - Miejmy nadzieję, że szczyt formy przyjdzie na Igrzyska Olimpijskie, które przecież są docelową imprezą tego roku. Cały cykl przygotowań jest podporządkowany turniejowi w Pekinie.
- Cały czas ostro trenujemy, sporo w siłowni i na hali, ale to jest niezwykle ważne i potrzebne, by złapać formę za miesiąc - mówi Daniel Pliński, tłumacząc notoryczne zastoje w grze biało - czerwonych, które powodują niepotrzebne oddawanie setów rywalom. Intensywne treningi dają już jednak pierwsze, zauważalne efekty w postaci mocnej i skutecznej zagrywki. W drugim spotkaniu z Japonią Polacy zdobyli 6 asów, a większość ich serwisów sprawiała Japończykom spore problemu w odbiorze. - Ryzykowaliśmy zagrywką, bo takie było założenie. Może nie jest ona jeszcze tak regularna, jak powinna być, ale najważniejsze, że w kluczowych momentach pojedynku była naszą silną bronią i pomagała nam przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Daniel Pliński zauważył też, że wielką siłą reprezentacji Polski jest posiadanie w składzie trzech klasowych rozgrywających. - Z Pawłem Zagumnym gramy cztery lata w reprezentacji i czujemy absolutną pewność siebie. To widać na boisku. Łukasz Żygadło od wielu miesięcy zagrał w piątek pierwszy raz całe spotkanie i zagrał dobrze. Mamy trzech rasowych rozgrywających i z tego należy się cieszyć. Niemniej Paweł Zagumny jest numerem jeden w Europie i jest klasą sam dla siebie.
W następny weekend Polacy zagrają ostatnie mecze przed własną publicznością. Później, w drodze na Igrzyska Olimpijskie, zatrzymają się w Rio de Janeiro, aby wziąć udział w Final Six LŚ . - Powtarzałem już kilkakrotnie, że lepszych sparing partnerów, niż na finale LŚ w Rio de Janeiro nie można sobie wymarzyć. Zagrają tam wszystkie zespoły z aspiracjami do olimpijskiego podium i będą już w prawie olimpijskiej formie.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)