Trudne zadanie trenera Grabowskiego

Trener Adam Grabowski we wtorek spotkał się po raz pierwszy z zespołem, który walczyć ma o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywek. Szkoleniowca czeka nie łatwe zadanie bowiem z drużyny odeszły zawodniczki, które tworzyły trzon mieleckiej drużyny.

Odejście Agaty Durajczyk, Dominiki Koczorowskiej, Anity Kwiatowskiej, Doroty Ściurki, Doroty Wilk oraz Ilony Gierak to straty jakie podczas letniego okresu transferowego poniosła drużyna Stali Mielec. Co prawda do zespołu dołączyły m.in. Mariola Barszcz-Wojtowicz, Marzena Wilczyńska, Iwona Kandora i Marta Szymańska, jednak to zbyt mało aby zrównoważyć straty i myśleć o spokojnym utrzymaniu zespołu w PlusLidze Kobiet. Szkoleniowiec Adam Grabowski nie ukrywa, że w najbliższym czasie do drużyny może dołączyć kilka siatkarek, ale nie ma co liczyć na spektakularne transfery. - Nie należy się spodziewać transferów krajowych zawodniczek. Rynek jest już tak przetrzebiony, że nawet nie ma w kim wybierać. Zamierzamy rozejrzeć się jeszcze za granicą. Nie będą to reprezentantki swoich krajów, bo na takie nas nie stać. Trafią do nas zawodniczki zupełnie mi nieznane, będę musiał je dobrze poznać - przyznaje opiekun mieleckiej Stali.

Ósma drużyna minionego sezonu ze względu na kłopoty finansowe do rozgrywek przygotowywać się zamierza na własnych obiektach. Jak przyznaje szkoleniowiec Stali okres przygotowawczy w tym roku jest szczególnie istotny z uwagi na duże zagęszczenie spotkań w krótkim okresie. - Musimy być optymalnie przygotowani na start PlusLigi. Terminarz tak został ułożony, że w krótkim czasie rozegramy sześć kolejek, a potem będzie miesięczna przetrwa na Puchar Świata. Trzeba więc maksymalnie dobrze wystartować, bo straty z początku sezonu, później będzie szalenie ciężko odrobić - powiedział Grabowski w rozmowie z serwisem plusliga-kobiet.pl.

Komentarze (0)