Faworyt starcia reprezentacji Włoch i Argentyny mógł być tylko jeden. Nawet mając na uwadze nieprzewidywalność żeńskiej siatkówki, trudno było przypuszczać, że kopciuszek z Ameryki Południowej postawi się aktualnym mistrzyniom Europy.
Mimo tak nikłych szans na końcowy sukces, Albicelestes walczyły w pierwszym secie bardzo ambitnie. Udało im się nawet zmusić trenera Barboliniego do wzięcia czasu, przy stanie 15:13. Szkoleniowiec szybko zmotywował swoje podopieczne do powiększenia przewagi. Włoszki wygrały 25:17.
Drugi set również rozpoczął się od wyrównanej walki. Gdy Lucia Fresco zaserwowała w tył głowy swojej koleżanki, na tablicy pojawił się wynik 9:6. Atak Danieli Gildenberger niespodziewanie zapewnił Argentynkom prowadzenie na drugiej przerwie technicznej (15:16). Dopingowane przez bydgoską publiczność podopieczne trenera Bastita grały bardzo skutecznie i zaskoczyły faworytki. Wygrały drugą partię 25:23.
Takie rozwiązanie podrażniło Włoszki. Mistrzynie Europy kontrolowały przebieg kolejnej odsłony meczu od pierwszej do ostatniej piłki. Po ataku Lucii Bosetti wygrały 25:20. Nie inaczej było w czwartym secie. Przy stanie 12:7 Horacio Bastit poprosił o czas, ale nie mógł zmienić już sytuacji na boisku. Jego zawodniczki popisały się kilkoma ładnymi zagraniami, ale ostatecznie uległy Włoszkom 18:25.
Zgodnie z przewidywaniami, Azzuri przeważały w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Najlepszą punktującą spotkania była jednak Argentynka, Luica Fresco (16 punktów).
3:1 (25:17, 23:25, 25:20, 25:18)
Włochy: Rondon, Guiggi, Bosetti, Barcellini, Garzaro, Crisanti, Leonardi (libero) oraz Ortolani, Arrighetti, Costagrande
Argentyna: Nizetich, Fresco, Gildenberger, Sosa, Carlotto, Curatola, Gaido (libero) oraz Boscacci, Castiglione, Bortolozzi
W niedzielę rozegrane zostaną ostatnie mecze bydgoskiej rundy World Grand Prix. O 15.30 Polki spotkają się z Włoszkami, a o 18.00 Dominikanki zagrają z Argentynkami.