WGP: Kolejny zawód biało-czerwonych, Final Eight coraz odleglejsze - relacja ze spotkania Polska - Dominikana

Polskie siatkarki ponownie zawiodły w meczu przeciwko Dominikanie. Przed spotkaniem sytuacja Polek wydawała się być wymarzona. Po czterosetowym boju jest już jednak nie do pozazdroszczenia. Teraz nawet trzy punkty wywalczone przeciwko Chinkom mogą nie dać przepustki do Final Eight w Makao.

W tym artykule dowiesz się o:

W przedostatnim spotkaniu fazy interkontynentalnej World Grand Prix reprezentantkom Polski przyszło się zmierzyć z Dominikaną. Polki miały rachunki do wyrównania z karaibskim zespołem. W Bydgoszczy podopieczne Alojzego Świderka musiały uznać wyższość teamu Marcosa Kwieka po pięciosetowym boju. Tym razem przyparte do ściany siatkarki z Europy musiały wygrać, żeby pozostać w walce o Final Eight.

Wszystko rozpoczęło się znakomicie dla wyżej notowanych Polek, które bardzo szybko zdominowały swoje rywalki. Wszystko układało się po myśli biało-czerwonych już na pierwszej przerwie technicznej. Na prowadzenie 8:2 składały się dobre ataki Klaudii Kaczorowskiej oraz czujna postawa bloku. Po regulaminowej minucie dla trenerów obraz nie uległ zmianie. Dominikanki miały ogromne kłopoty z przyjęciem zagrywki. Po dwóch asach serwisowych Katarzyny Koniecznej różnica między ekipami wzrosła do 10 punktów! (13:3)

Marcos Kwiek szukał nowych rozwiązań. Do gry desygnował Niverkę Marte, która wiele szkód wyrządziła naszej kadrze już w Bydgoszczy. Grę ożywiła również w Hongkongu. Z kolei drużyna Świderka zbyt szybko poczuła się zwycięzcą premierowej odsłony. Zaczęła się nerwowa gra, nieskończone ataki i błędne wybory rozgrywających. Opiekun biało-czerwonych również musiał szukać nowych sił na ławce rezerwowych. Na parkiecie pojawiły się Anita Kwiatkowska i Joanna Wołosz, ale po błędzie tej drugiej ogromna przewaga była już tylko wspomnieniem. Na szczęście dla Polek udało im się jeszcze skoncentrować na końcówkę partii. Dobrze w ataku radziła sobie Kwiatkowska, a w decydującej akcji pomocną dłoń podały przeciwniczki, wyrzucając piłkę w aut. Pierwszy set zakończył się wynikiem 26:24.

Kontynuacją dobrej passy był początek kolejnej odsłony i dobra forma w ataku Klaudii Kaczorowskiej, która była wyróżniającą się postacią w polskim zespole. W głównej mierze dzięki niej utrzymywało się czteropunktowe prowadzenie. Podobnie jak w pierwszej części, w grze ponownie przydarzył się przestój, który kosztował bardzo dużo. Ze stanu 12:8 zrobiło się 14:16, kiedy to dwie nieudane akcje zanotowała Berenika Okuniewska.

O losach partii ponownie miała zadecydować nerwowa i wyrównana końcówka. Tym razem inicjatywę przejęły podopieczne Marcosa Kwieka, podbudowane wcześniejszymi powodzeniami w długich akcjach. Również Polki miały swoją szansę na zwycięstwo, ale jedyną piłkę setową Katarzyna Konieczna wyrzuciła w aut przy serwisie. Po chwili popracował dominikański blok, który zatrzymał Karolinę Kosek i Katarzynę Konieczną. Polki musiały przełknąć gorycz porażki, gdy na tablicy wyświetlił się rezultat 26:28.

Źle działo się również w kolejnej odsłonie. Rozpoczęło się od 1:4 i czasu dla Alojzego Świderka. Rozmowa pomogła, ale gra ciągle nie wyglądała dobrze. Udawało się co prawda wychodzić na prowadzenie, ale albo Polki nie potrafiły go skutecznie utrzymać, albo marnowały doskonałe szanse na jego powiększenie. Dominikana nie zamierzała się poddawać, bo miała w pamięci mecz w Bydgoszczy. Jedyny zwycięski w bieżących rozgrywkach. Kluczowa mogła okazać się akcja przy stanie 20:17 dla Polek. Piłkę w ataku miała Kosek, jednak ten okazał się autowy. Po raz kolejny trzeba było grać na przewagi. Nerwowe momenty po raz drugi lepiej wytrzymały Dominikanki.

Biało-czerwone nie ochłonęły jeszcze po stracie jednego meczowego punktu, a już znalazły się w poważnych tarapatach w czwartym secie. Po błędzie pani arbiter, która nie zauważyła przełożenia rąk na polską stronę przez rywalkę, dominikanki prowadziły 5:2. Głośno swoje niezadowolenie postanowiła wyrazić kapitan Milena Radecka. Sędzina uznała, że zbyt głośno i ukarała polską rozgrywającą żółtą kartką. To dodatkowo podłamało Polki, które na przerwie technicznej ciągle miały na swoim koncie dwa oczka.

Gra podopiecznych Alojzego Świderka była coraz prostsza i bardziej czytelna. Dominikanki na fali swoich powodzeń bezlitośnie punktowały nasze reprezentantki. Z akcji na akcję wszystko wyglądało coraz gorzej. Coraz mniej wiary i pomysłu na kolejne akcje przekładało się na wynik. Kiedy zablokowana kiwka Kosek wylądowała w boisku i zmieniła wynik na 14:21, wiadomo już było, że Dominikanki odniosą swoje drugie zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach i... drugie nad Polską.

Polska - Dominikana

1:3

(26:24, 26:28, 24:26, 17:25)

Polska: Radecka, Kaczorowska, Podolec, Okuniewska, Konieczna, Kosek, Maj (libero) oraz Kwiatkowska, Wołosz, Efimienko, Kruk.

Dominikana: Vargas, Rondon, Cabral, Rivera, Jackson, De La Cruz, Binet (libero) oraz Marte, Burgos, Eve, Arias, Nunez.

Źródło artykułu: