- Projekt Młodej Ligi rodził się "w bólach", ale od samego początku go popierałem. Został skierowany do zawodników, którzy nie są jeszcze do końca przygotowani na grę w zawodowej lidze, ale dzięki temu mają szansę się rozwijać i prezentować swoje umiejętności - mówi dla serwisu mlodaliga.pl Waldemar Wspaniały.
Premierowy sezon rozgrywek od początku miał swojego faworyta. Była nim drużyna Asseco Resovii Rzeszów. Niespodzianki nie było, to właśnie ta ekipa stanęła na najwyższym stopniu podium. Za nimi uplasowała się bełchatowska Skra i bydgoska Delecta. Jak będzie wyglądać tegoroczny sezon? Zdaniem byłego trenera reprezentacji pretendentem do złotego medalu będzie po raz kolejny drużyna z Rzeszowa oraz z Bełchatowa. - Grają tam chłopcy z reprezentacji juniorskich - ciekawi, perspektywiczni, którzy według mnie odgrywać będą wiodącą rolę - uważa Wspaniały.
Często bywa tak, że zawodnicy kończący wiek juniora nie mają możliwości kontynuowania swojej kariery, gdyż PlusLiga i I liga jest dla nich zbyt silna. Przez to niektórzy muszą z przymusu zakończyć swoją przygodę z siatkówką. Pomysł Młodej Ligi otwiera im dalszą drogę do rozwoju i może pomóc w zdobyciu doświadczenia. Siatkarze mają szanse pokazania się i szlifowania swoich umiejętności. Zapewne niektórzy z nich znajdą uznanie w oczach trenerów PlusLigi, tak jak miało to miejsce w pierwszym sezonie. - W siatkówce czasem tak jest, że jakiś zawodnik musi dłużej potrenować, żeby ujawniły się jego talent i możliwości. Trzeba na to poczekać nawet cztery czy pięć lat po skończeniu kategorii juniora - zaznacza były szkoleniowiec biało-czerwonych.