Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej: Mogły wygrać szybciej - relacja z meczu Polska - Chorwacja

Drugi dzień III Memoriału Agaty Mróz-Olszewskiej przyniósł Polkom bardziej wymagającego przeciwnika, z którym toczyły zacięty, bo aż pięciosetowy, bój. Waleczne Chorwatki potrafiły zakończyć praktycznie przegranego drugiego seta na swoją korzyść, by ostatecznie przegrać w tie-breaku.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Drugi dzień turnieju był dla Polek sprawdzianem z ekipą, która ma podobny potencjał. Chorwatki w piątek pokazały, że potrafią grać, o czym świadczy wynik (ostatecznie przegrały 2:3 z Rosjankami). Natomiast Polki po łatwej przeprawie ze Słowaczkami chciały dobrze wypaść przed własną publicznością, której tym razem w hali było o wiele więcej niż podczas piątkowego starcia. Mimo że wynik na początku premierowej odsłony był korzystny dla gospodyń, to wymiany były zacięte, a obie ekipy walczyły o każdą piłkę. W akcjach Polek brakowało dokładności, ale nadrabiały w innych elementach siatkarskiego rzemiosła, co pozwalało utrzymywać im kilkupunktową przewagę. Chorwatki miały problem ze skończeniem ataku, gdyż bardzo dobrze funkcjonował nasz blok, w którym wyróżniała się Berenika Okuniewska. Nasze reprezentantki dobrze grały w obronie, a co za tym idzie w kontrataku, w którym każda zawodniczka dołożyła punkty do wyniku, który był dla nich korzystny. Przyjezdne broniły się zaciekle, dzięki czemu rozmiary ich porażki nie były ogromne. Pod koniec seta w polu zagrywki pojawiła się Katarzyna Konieczna, która rozstrzygnęła losy tej partii. Od początku drugiego seta szkoleniowiec dał szanse Klaudii Kaczorowskiej i Karolinie Kosek, które wykorzystały już w pierwszych, bardzo zaciętych wymianach. Chorwatki rozpoczęły tę partię bardzo zmobilizowane i z mniejszą liczbą błędów własnych. Ich gra przekładała się na wynik, który oscylował w okolicach remisu, a inicjatywa punktowa przechodziła z jednej do drugiej drużyny. Elementem, który decydował o obliczu gry był blok, obie ekipy miały bowiem dużo wybloków i punktowych bloków. Gdy biało-czerwone odskoczyły na dwa punkty, w szeregi ich rywalek zaczęła wkradać się nerwowość i niedokładność. Mimo to Polki nie odskoczyły, a różnica w wyniku wynosiła jedno, dwa "oczka", ale przy grze punkt za punkt zapewniała im zwycięstwo. Jednak błędy wyboru Polek doprowadziły do dwukrotnego remisu, a bloki na Katarzynie Skowrońskiej-Dolacie i Karolinie Kosek dały Chorwatkom piłkę setową, którą wykorzystały za drugim razem, blokując kontratak. Trzecią odsłonę na rozegraniu rozpoczęła Joanna Wołosz, ale to dzięki zagrywce Kosek nasze reprezentantki prowadziły 3:0. Przyjezdne walczyły, aż doprowadziły do remisu. Walka na siatce była wyrównana, a Chorwatki grały coraz pewniej, dzięki czemu szybko wyszły na dwupunktowe prowadzenie, wtedy o czas poprosił Alojzy Świderek. Przyjezdne cieszyły się z gry, a rozgrywanie akcji szło im jakby łatwiej. Biało-czerwonym dopisywało w niektórych akcjach szczęście, jednak było go za mało, by doprowadzić do remisu, a własne akcje na to nie pozwalały. Polki zaczęły wyglądać bezradnie, chorwacki blok był bowiem szczelny, a zdobywanie punktów było trudne. Ostatecznie podopieczne Damira Jurko wykorzystały drugą piłkę setową. Czwarta partia była ostatnią szansą Polek na pozostanie w meczu, więc nie mogły jej zmarnować. Determinację było widać w ich grze, rozpoczęły bowiem dobrze, a przy stanie 5:2 chorwacki szkoleniowiec musiał poprosić o czas. Przyniosła ona minimalny efekt w postawie jego siatkarek, ale na wynik nie miała żadnego wpływu. Polki prowadziły cały czas, mimo trochę nerwowej gry. Zagrywka Karoliny Kosek ponownie wdała się we znaki rywalkom, dzięki czemu gospodynie powiększyły swoją przewagę do siedmiu "oczek". Polki bardzo zbliżyły się do wygranej przy serwisie innej przyjmującej - Klaudii Kaczorowskiej, która utrudniła rywalkom na tyle wyprowadzenie akcji, że Polki prowadziły już 21:11. Chorwatki oddały tę partię bez walki. O końcowym triumfie miał więc przesądzić tie-break, który lepiej rozpoczęły polskie zawodniczki, ich akcje były pewniejsze, a co najważniejsze - skuteczniejsze. Natomiast Chorwatki grały ze spuszczonymi głowami, więc ich gra nie mogła przynosić wielu punktów. Jednak tuż przed koncowym gwizdkiem przyjezdne poderwały się do walki i zniwelowały straty do dwóch punktów. Dopiero zepsuta zagrywka Jeleny Alajbeg dała naszym reprezentantkom piłkę meczową, którą wykorzystały za drugim razem.
Polska - Chorwacja 3:2 (25:16, 23:25, 21:25, 25:14, 15:12)
Polska: Milena Radecka, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Agnieszka Bednarek-Kasza, Berenika Okuniewka, Katarzyna Jaszewska, Kinga Kasprzak, Paulina Maj (libero) oraz Katarzyna Konieczna, Joanna Wołosz, Klaudia Kaczorowska, Karolina Kosek, Anita Kwiatkowska. Chorwacja: Biljana Gligorović, Iljana Dugandzić, Mira Topić, Senna Usić-Jogunica, Jelena Alajbeg, Maja Poljak, Paola Dosen (libero) oraz Matea Ikić, Hana Cutura, Nikolina Kovacić, Antonija Kaleb. Sędziowali: Krzysztof Szmydyński (pierwszy) oraz Piotr Dudek (drugi)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×