Podczas drugiego dnia III Memoriału Agaty Mróz-Olszewskiej biało-czerwone miały za rywalki kadrę narodową Chorwacji, która była trudniejszym przeciwnikiem od Słowaczek. W sobotę spotkały się więc dwie mniej więcej podobne ekipy, nie dziwi więc, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było aż pięć setów.
Mimo korzystnego wyniku jakim jest wygrana, Polki mogły zakończyć mecz wcześniej, przegrały bowiem wygraną drugą partię. Gdyby tego nie zrobiły, spotkanie mogłoby się potoczyć inaczej. Ostatniego dnia turnieju zmierzą się z najmocniejszymi Rosjankami. - Grałyśmy pięć setów, a dodatkowo jest bardzo duszno w hali, więc wylałyśmy siódme poty. Myślę, że jednak było warto. Walczyłyśmy dla Agaty, bo w końcu ten Memoriał jest w głównej mierze dla niej i w niedzielę walczymy dalej - podkreśliła Karolina Kosek, przyjmująca polskiej kadry.
Czy Karolina Kosek i Klaudia Kaczorowska pojadą na ME?
Mecz z Chorwatkami pokazał, że nasze reprezentantki mają problemy w końcówkach setów. Podczas tie-breaka wypracowały sobie wysoką przewagę, która pozwoliła im wygrać, mimo że rywalki dzięki zagrywce Jeleny Alajbeg niwelowały straty dość szybko i sprawnie. W drugim secie lepiej gra układała się biało-czerwonym, które mogły spokojnie grać punkt za punkt, a zwyciężyłyby. Jednak popełniły za dużo błędów i oddały wygranego seta. - Co się stało? Po prostu nie grałyśmy konsekwentnie cały czas i w końcówce przegrałyśmy - oceniła Kosek.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)