Biało-czerwoni w doskonałym stylu zainaugurowali mistrzostwa Europy, pokonując Niemców 3:1. Drugi rywal Polaków, reprezentacja Bułgarii, nie był już w tak komfortowym położeniu jak siatkarze Andrei Anastasiego. Po przegranym meczu zawodników Radostina Stojczewa ze Słowacją, spotkanie z polską drużyną stawało się dla nich wręcz walką o życie. - Porażka ze Słowacją sprawia, że Bułgarzy zagrają z nożem przy gardle - mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową Krzysztof Ignaczak. Widać było to podczas pierwszych minut pojedynku - to Polacy dominowali, a Bułgarzy wydawali się być nieco przerażeni wagą pojedynku (2:0). Ogromną radość biało-czerwonym sprawił Michał Kubiak, który zablokował największą gwiazdę teamu Radostina Stojczewa, Mateja Kazijskiego (6:4).
Po pierwszej przerwie technicznej, na której jednym oczkiem prowadzili Polacy, inicjatywę w spotkaniu zaczynali zdecydowanie przejmować biało-czerwoni. Siatkarze Anastasiego grali niezwykle cierpliwie w obronie, a Bułgarzy popełniali wiele błędów własnych. Blok był tym elementem siatkarskiego rzemiosła, w którym przede wszystkim dominowali Polacy. Gdy biało-czerwoni odskoczyli Bułgarom aż na sześć punktów, o czas bezzwłocznie poprosić musiał trener Radostin Stojczew (14:8). Mimo wszystko Bułgarzy nie dawali za wygraną, usilnie próbując odrobić pokaźne już straty. Na nic jednak zdawały się ich starania. Polacy w pierwszym secie byli o klasę lepszą ekipą (20:13). Siatkarze Anastasiego bez większych problemów wygrali tę partię. Zakończył ją pewnym atakiem Piotr Nowakowski (25:19).
Początek kolejnej odsłony był pokazem efektownym zagrań z obu stron (3:3). Stopniowo wiatr w żagle zaczynali jednak łapać Bułgarzy, grając znacznie sprytniej i odważniej niż w inauguracyjnej partii. Już przed pierwszą przerwą techniczną przywołał do siebie swoich siatkarzy Andrea Anastasi (4:7). Rywale Polaków nie pozwalali biało-czerwonym wrócić do gry. Sporo banalnych błędów popełniali także polscy siatkarze, sami sobie podcinając skrzydła (6:10). Dopiero dzięki kapitalnej zagrywce Michała Kubiaka Polacy zdołali po kilku akcjach doprowadzić do remisu (12:12). Polski przyjmujący udowadniał tym samym, że jest aktualnie najmocniejszym ogniwem biało-czerwonej reprezentacji.
Sytuacja na boisku zmieniła się diametralnie. Biało-czerwoni błyskawicznie zdołali wyjść na prowadzenie. Na drugiej przerwie technicznej mieli już na koncie o trzy punkty więcej niż reprezentacja Bułgarii. Michał Kubiak znakomicie radził sobie nie tylko w polu serwisowym, ale także umiejętnie wbijał w boisko rywali "soczyste gwoździe" (20:18). Ostatecznie jednak szczęście Polaków nie trwało zbyt długo. Kibice zgromadzeni w hali byli świadkami dramatycznej końcówki. Bułgarzy dogonili Polaków, a nawet wyszli na jednopunktowe prowadzenie (21:22). - Myślimy tylko o najbliższej akcji! - nawoływał trener Andrea Anastasi. Blok na Bartoszu Kurku oraz skuteczny atak Bułgarów pozwolił jednak rywalom biało-czerwonych sięgnąć po zwycięstwo (22:25).
Wyrównany początek kolejnej odsłony spotkania zapowiadał prawdziwie twardą rywalizację w dalszej części pojedynku (3:3). Bułgarzy, którzy poczuli, że są w stanie sięgnąć po zwycięstwo, szybko jednak wypracowali dwupunktową przewagę (4:6). Siatkarze Radostina Stojczewa raz po raz posyłali w stronę polskiej ekipy potężne ataki. Nie do zatrzymania był przede wszystkim Cwetan Sokołow. Po pierwszej przerwie technicznej, na której dwoma oczkami prowadzili Bułgarzy, w końcu szczelnym blokiem popisali się polscy siatkarze (8:8).
Znacznie spadła jednak skuteczność Polaków w ataku. Anastasi zdecydował się więc posłać do boju Jakuba Jarosza za Piotra Gruszkę. Biało-czerwoni przegrywali już czterema punktami i jeśli chcieli jeszcze zwyciężyć w tej partii, musieli w tym momencie wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności (9:13). Do tego starali się nie dopuścić Bułgarzy, którzy przed drugą przerwą techniczną zablokowali Jarosza, próbując raz na zawsze wybić Polakom z głów wizję zwycięstwa (12:16). Po wznowieniu gry polski atakujący zaatakował w aut, dając trenerowi biało-czerwonej reprezentacji powody do myślenia, że zmiana za Gruszkę była chybionym posunięciem. Mimo heroicznej walki Polaków w końcówce oraz wciąż dobrej postawie Kubiaka, ostatecznie po zwycięstwo sięgnęli Bułgarzy i w znakomitych nastrojach przystąpili do kolejnego seta (22:25).
Od początku czwartej odsłony na boisku zameldował się Grzegorz Kosok, a także na pozycję atakującego powrócił Gruszka. Niezbyt pomyślnie ten set rozpoczął się dla biało-czerwonych, którzy jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną przegrywali trzema punktami (1:4). Doskonale spisywał się w szeregach reprezentacji Bułgarii Matej Kazijski - polscy siatkarze nie byli w stanie zatrzymać jego potężnych ataków (2:7). Podopieczni Andrei Anastasiego wyglądali tak, jakby pogodzili się już z porażką. Już sam atak Kurka w siatkę nie wróżył dla Polaków niczego dobrego.
Gdy Michał Kubiak został zablokowany, na tablicy wyników wyświetlił się rezultat 12:7 dla reprezentacji Bułgarii. Polski przyjmujący postanowił wziąć sprawę w swoje ręce. Jego potężnej zagrywki nie zdołali przyjąć rywale, a zaraz potem obronić jego skutecznego ataku. Tym samym Polacy zbliżyli się do Bułgarów na jeden punkt (12:13). Wciąż tliła się wówczas nadzieja, że Polacy doprowadzą do tie-breaka. Szybko do gry wrócili jednak Bułgarzy, odskakując biało-czerwonym na cztery oczka (14:18). Zagrania pewnych siebie zawodników Radostina Stojczewa były imponujące! Podopieczni Anastasiego nie składali jednak broni. Jeszcze w końcówce, dzięki kapitalnej grze Kubiaka, zbliżyli się do rywala na jeden punkt. O czas wówczas poprosić musiał trener Bułgarii (20:21). Kapitalna obrona Jarosza i ostateczny atak Kurka dał Polakom remis 22:22! Niestety, kilka chwil później polski przyjmujący nie był już tak skuteczny i dzięki niemu Bułgarzy mieli pierwszą piłkę meczową. Ostatecznie polscy siatkarze pechowo przegrali tę partię 23:25, a cały mecz 1:3. Kolejnym przeciwnikiem polskiej reprezentacji będzie Słowacja.
1:3 (25:19, 22:25, 22:25, 23:25)
Polska: Piotr Nowakowski, Piotr Gruszka, Michał Kubiak, Bartosz Kurek, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Ruciak, Jakub Jarosz, Mateusz Mika, Grzegorz Kosok
Bułgaria: Andriej Żekow, Władimir Nikołow, Wiktor Josifow, Teodor Todorow, Matej Kazijski, Todor Aleksiew, Wladislaw Iwanow (libero) oraz Metodi Ananiew, Cwetan Sokołow, Georgi Bratojew
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)