LŚ grupa B: Korea wciąż przegrywa

Nie było niespodzianki w spotkaniu Rosja z Koreą w grupie B Ligi Światowej. Chociaż Sborna ma już zapewniony udział w Final Six, a spotkanie rozgrywała bez swoich największych gwiazd i pod nieobecność pierwszego trenera, pokonała rywala 3:1. Spotkanie było jednak bardzo wyrównane.

W tym artykule dowiesz się o:

Rosja - Korea 3:1 (22:25, 25:23, 25:23, 26:24)

Rosja.: Korniejew, Krugłow, Bereżko, Ostapienko, Jegorczew, Chamuckich, Janutow (l) oraz Grankin, Wołkow, Michajlow

Korea: Kwon, Moon, Young-Soo Shin, Ko, Kim, Yung-Suk Shin, Yeo (l) oraz Chang, Choi, Ha

Dzisiejsze spotkanie nie miało już żadnego znaczenia dla żadnej z drużyn. Rosjanie pokonując dwukrotnie Włochów w Kazaniu już przed tygodniem zapewnili sobie awans do turnieju finałowego. Korea znajduje się na drugim biegunie, a Azjaci nie wygrali jako jedyna drużyna w tej edycji Ligi Światowej jeszcze żadnego ze spotkań. W pierwszym spotkaniu z Koreą w drużynie Rosji zabrakło Kuleszowa, Werbowa, Kosariewa oraz Tietiuchina, a także szkoleniowca Władimira Alekno, którego zastępował asystent Aleksander Serebriannikow. Możliwe że to był jeden z powodów, dla których spotkanie było stosunkowo wyrównane, a wszystkie z setów kończyły się jedynie 2-3 punktową przewagą którejś z drużyn.

Spotkanie rozpoczął od udanego ataku najlepszego w koreańskim zespole Sung-Min Moona’a, chwilę później Korea prowadziła już 2:0. Rosjanie wyrównali na 4:4, jednak na pierwszej przerwie technicznej to goście prowadzili z minimalną przewagą. Po błędzie koreańskich siatkarzy i udanym zbiciu Pawła Krugłowa Sborna wyszła na prowadzenie 11:10. Kilka chwil później Koreańczycy doprowadzili do remisu, a po dwóch błędach Bereżko i ataku w blok Krugłowa Rosjanie nie byli w stanie odskoczyć swoim rywalom. Taki przebieg seta sprawił, że Koreańczycy poczuli się pewnie i grając znacznie swobodniej uzyskali prowadzenie 22:20. Po błędzie Korniejewa na zagrywce było 24:21 dla przyjezdnych. Czas wzięty przez szkoleniowca Rosjan tylko na chwilę odroczył ostateczne rozstrzygnięcie, kilka chwil później Korea zdobyła 25 punkt, wygrywając tym nieoczekiwanie pierwszą partię.

W drugim secie na boisku w zespole rosyjskim od początku pojawił się młody Dmitryj Krasikow, który zastąpił Bereżko. Po dwóch błędach przyjęcia to jednak goście prowadzili 4:2. Próby doprowadzenia do wyrównania, podejmowane zwłaszcza przez Michajlowa i Jegorczewa kilka minut później doprowadziły do wyrównania 9:9. Po bloku Korniejewa i asie Krasikowa Rosjanie wyszli na prowadzenie 12:9. W momencie Rosjanie jednak stanęli, a Kwang-Kyun Chang zdobył trzy kolejne punkty z zagrywki, doprowadzając do remisu. Gospodarze szybko jednak się przebudzili, wychodząc na prowadzenie 16:14 na drugiej przerwie technicznej. Dwupunktowa przewaga gospodarzy utrzymywała się przez dłuższy czas, a po błędach Koreańczyków w ataku i w obronie Rosja prowadziła już 24:21. Dwa ataki Sung-Min Moon’a pozwoliły Korei przedłużyć nadzieję na wygraną w tej partii, jednak chwilę później atak Michajlowa dał Rosji ostatni punkt w drugim secie.

W partii trzeciej początkowo walka toczyła się punkt za punkt. Obie drużyny były bardzo aktywne, ale obie też często myliły się na siatce i po kilku minutach seta trzeciego na tablicy widniał remis 5:5. Po ataku Moon’a Korea prowadziła 8:7, po czasie gospodarze, po atakach Michajlowa i Ostapienko wyszli na dwupunktowe prowadzenie, które jednak szybko zostało zniwelowane przez przyjezdnych (11:11). Przez dłuższy okres toczyła się wyrównana walka, ale po błędach Sbornej to Koreańczycy uzyskali w końcówce prowadzenie 22:20. Ponownie, po udanych atakach Michajlowa i Ostapienko gospodarze doprowadzili do wyrównania. Taki obrót sprawy wytrącił gości z rytmu i pomimo wyrównanego przebiegu seta, Korea ostatecznie przegrała 23:25.

Czwartego seta goście rozpoczęli bardzo agresywnie, po kilku minutach prowadząc już 6:3. Czas wzięty przez trenera Seberiannikowa przyniósł skutek, po czasie udanie zaatakował Michajlow, ale Koreańczycy odpowiedzieli tym samym, prowadząc na pierwszej przerwie technicznej 8:4. Wtedy na boisku pojawili się doświadczenie Połtawski i Wołkow, dzięki czemu Sborna doprowadziła do remisu 14:14. Chwilę później Rosjanie uzyskali nieznacznie prowadzenie, którego goście, pomimo usilnych starań nie mogli zniwelować. Końcówka partii była bardzo wyrównana. Po dotknięciu siatki przez Wołkowa to Korea prowadziła jednym punktem, świetna gra Bereżko w końcówce, pozwoliła jednak gospodarzom przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Koreańczycy, po kolejnym dobrym spotkaniu ponownie musieli uznać wyższość rywala, nie umiejąc wykorzystać przewagi, jaką momentami osiągali. Nic dziwnego, że mogli mieć do siebie pretensje po zakończeniu pojedynku. - Mieliśmy szansę wygrać, ale się nie udało. Postaramy się zagrać lepiej jutro - obiecywał szkoleniowiec Chi-Yong Shin. - Rosjanie są bardzo mocni i we wszystkich czterech partiach wykorzystywali swoją siłę i doświadczenie. Możemy się jednak dużo od nich nauczyć - komplementował rywala Tae-Woong Choi.

- Planowaliśmy przyjechać do Chanty-Masyjska wcześniej, ale dotarliśmy dopiero wczoraj, w skutek czego mieliśmy tylko jeden trening, dlatego też nasza forma nie była najlepsza. Moi chłopcy pokazali jednak przed olimpiadą, że mimo to są mocni - podsumowywał z kolei rosyjski szkoleniowiec.

Absolutną gwiazdą w drużynie Korei po raz kolejny był Sung-Min Moon, który zdobył 28 punktów. Drugi najlepiej punktujący Koreańczyk - Young-Soo Shin zapisał na swoim koncie zaledwie 10 oczek. W drużynie Sborbnej najlepiej punktowali Michajlow (18), Ostapienko (15) i Korniejew (11).

Statystki drużynowe jasno pokazują, że elementem, który przesądził o wygranej Rosjan w tym spotkaniu była większa siła ataku. Zawodnicy Sbornej zdobyli bowiem tym elementem aż 60 punktów, wobec 46 punktów ich rywali. Z drugiej jednak strony, gospodarze aż 36 punktów oddali rywalom po błędach własnych, Koreańczycy w ten sposób stracili jedynie 22 oczka. W piątkowym spotkaniu Rosjanie 11 punktów zdobyli blokiem, a najskuteczniejszy w tym elemencie w ich zespole był Korniejew. Oba zespoły po pięć punktów uzyskały dzięki zagrywce, w której brylowali po stronie rosyjskiej Ostapienko, a drużynie Korei - Kwang-Kyun Chang (obaj zdobyli w tym elemencie po trzy punkty).

Komentarze (0)