Agnieszka Stawarska: Po porażce ze Słowacją. Czy naprawdę chcieliśmy powtórki z MŚ?

Kiedy tylko na boisko w meczu ze Słowacją wbiegli rezerwowi zawodnicy reprezentacji Polski było wiadomo, że spotkanie to podzieli polskich kibiców. Porażka dała Polakom trzecie miejsce w grupie i stosunkowo łatwą drogę do półfinału. W barażu zagramy z Czechami, a po ewentualnym awansie do 1/4 finału, czeka nas powtórka z poniedziałku.

W tym artykule dowiesz się o:

Po niedzielnej porażce z Bułgarią było jasne, że polscy siatkarze nie mają już szansy na zajęcie pierwszego, premiowanego bezpośrednim awansem do ćwierćfinału, miejsca w grupie D. Przed poniedziałkowym meczem ze Słowakami wszyscy kibice zastanawiali się, jaką taktykę przyjmie polska drużyna.

- Ostatnio, w zeszłym roku w mistrzostwach świata, żeśmy tego nie zrobili i wróciliśmy szybko do domu. Zobaczymy więc jak to będzie tym razem. Na pewno jednak nie powiem, że będziemy coś obliczać, analizować. Tego ode mnie nie usłyszycie - mówił o ewentualnym kalkulowaniu polski kapitan, Piotr Gruszka w rozmowie z PAP.

Przypomnijmy, na MŚ w 2010 r. Polacy przez fazę grupową przeszli jak burza. Wygrali zarówno z Kanadą, jak i z Niemcami i Serbią i zajęli pierwsze miejsce w grupie. W efekcie, w kolejnej fazie trafili na Brazylijczyków, z którymi porażka 0:3 pozbawiła ich marzeń i medalu. Nasi siatkarze, po przegranej, która, jak sami przyznawali, "podcięła im skrzydła" nie byli już w stanie podnieść się w kolejnym meczu z Bułgarią i przedwcześnie wrócili do domu.

A wobec absurdalnego regulaminu imprezy kombinowali nawet Canarinhos, którzy w ostatnim meczu fazy grupowej podłożyli się Bułgarom, by trafić w kolejnej fazie na łatwiejszego rywala. W tym meczu Bernardo Rezende wystawił na rozegraniu Theo, nominalnego atakującego. Chociaż po tym meczu na Canarinhos spadła fala krytyki, kilka dni później to właśnie oni stali na najwyższym podium MŚ.

Trener Andrea Anastasi w meczu ze Słowakami postanowił upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. By nie trafić w ćwierćfinale na Rosjan, zdecydowanych faworytów imprezy, desygnował w poniedziałkowej potyczce do gry zawodników rezerwowych, których przetestowanie może okazać się kluczowe w kontekście przyszłych gier. Oczywiście, można traktować takie podejście jako niezgodne z duchem sportu, ale jak wobec tego określić regulamin ME, zgodnie z którym po prostu nie opłaca się wygrywać w każdym meczu?

Komentarze (0)