Spotkanie pomiędzy Turcją a Francją rozgrywane było w świecącej pustkami hali w Wiedniu. Zdecydowanym faworytem tego meczu byli wicemistrzowie Europy, którzy w swojej grupie zdołali pokonać Włochów 3:2. Już na samym początku to właśnie Trójkolorowi narzucili swoje tempo i wysunęli się na prowadzenie 10:4. Turcy nie zamierzali jednak poddawać się tak łatwo i bardzo szybko zniwelowali przewagę Francuzów. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Philippe Blaina i to oni wygrali inauguracyjną partię.
Drugi set od samego początku był o wiele bardzie wyrównany. Turcy prezentowali się znacznie lepiej dzięki czemu przez długi czas utrzymywali trzypunktową przewagę nad przeciwnikiem, jednak przed drugą przerwą techniczną Francuzi odzyskali inicjatywę. Zmiany przeprowadzone przez Veljko Basica nie przyniosły pożądanego rezultatu i Francuzi stanęli przed szansą zakończenia spotkania w trzech setach.
Swojej szansy jednak nie wykorzystali. Znacznie gorsza postawa na zagrywce i w ataku dała szansę Turkom, którzy bez zawahania ją wykorzystali. Bardzo dobrze spisywał się Sinan Tanik, dzięki któremu Turcy ciągle mieli szansę na awans do kolejnej rundy.
Strata seta podziałała motywująco na Francuzów, którzy przez całą trzecią partię utrzymywali bezpieczną przewagę nad Turkami. Okazała się ona wystarczająca i gra punkt za punkt przez niemal całą partię dała Trójkolorowym awans do ćwierćfinału.
3:0 (25:19, 25:23, 19:25, 25:21)