- Nasz zespół wygrał tegoroczną Ligę Światową, wygrywając w finale z Brazylią, dlatego byłem pewien, że Rosjanom po długiej przerwie uda się w końcu zwyciężyć w Mistrzostwach Europy - mówił Siemion Połtawski, atakujący Sbornej i brązowy medalista igrzysk olimpijskich z 2008 roku. - Chłopcy mieli poczucie, że dla nich nie ma niepokonanych rywali. Przyjąłem z zadowoleniem awans do półfinału bez ani jednej porażki; co prawda, można było mieć zastrzeżenia do jakości gry, ale widać było, że drużyna jest nastawiona na zwycięstwo. I nawet w meczu z Serbami wszystko toczyło się po naszej myśli. Patrzyłem na czwarty set i myślałem, że wystarczy jeden, mały wysiłek i pokonamy przeciwnika. Ale, niestety, znowu dopadł nas jakiś pech. Od sukcesu dzieliła nas jedna piłka - i nie udało się. Długo myślałem nad tą sytuacją i nie potrafię podać innej przyczyny niż pecha... - komentował rosyjsko-serbski półfinał siatkarz.
Wadim Chamutckich, który może poszczycić się dwoma medalami olimpijskimi, a także złotem Ligi Światowej z roku 2002 zauważył niepokojąca prawidłowość, jaka towarzyszy od lat drużynie rosyjskiej na Mistrzostwach Europy: - Było w ostatnich latach wiele przypadków, kiedy na Mistrzostwach Europy i innych turniejach Sbornej do sukcesu brakowało naprawdę niewiele. Ale nadszedł już czas, kiedy trzeba przestać narzekać na pecha i zbiegi okoliczności. Nie wyciągamy wniosków z błędów, jakie popełniamy na każdym przegranym turnieju. Po dobrej grze w pierwszej fazie turnieju przychodzą błędy w play-offach. Nie chcę tak na szybko oceniać gry kadry, ponieważ nie byłem w jej składzie, a emocje jeszcze nie ucichły. Sztab trenerki na pewno długo analizował czwartego seta w spotkaniu z Serbami i zastanawia się, czego zabrakło do końcowego sukcesu. Po prostu żal mi chłopaków. Wierzę, że trener Alekno wyciągnie wnioski w tego turnieju i dobrze przygotuje kadrę na Igrzyska Olimpijskie - nie tracił nadziei doświadczony rozgrywający.