Ciężka przeprawa z Egiptem

Bardzo wyrównane trzy sety mogliśmy oglądać podczas meczu Polski z Egiptem, który odbył się w Bydgoszczy. Pierwszy, wygrany set 25:20 nic nie wskazywał na to, że może być tak ciężko podopiecznym Raula Lozano. Pozostałe trzy partie kończyły się wynikiem 25:23, w tym jedną wygrali przyjezdni, ale równie dobrze mógł być odwrotny rezultat i to Egipcjanie mogli wygrać całe spotkanie. Po prostu nasi zawodnicy mieli więcej szczęścia i trzymali nerwy na wodzy w końcówkach. Gościom tego zabrakło.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Egipt 3:1 (25:20, 25:23, 23:25, 25:23)

Składy drużyn:

Polska: Michał Winiarski (8), Daniel Pliński (10), Paweł Zagumny (2), Piotr Gruszka (21), Łukasz Kadziewicz (3), Krzysztof Gierczyński (9), Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Marcin Wika (7), Mariusz Wlazły (2), Paweł Woicki (0), Michał Bąkiewicz (2), Marcin Możdżonek (3).

Błędy własne: 24.

Egipt Mohamed Gabal (16), Ahmed Abdel Latif (11), Hamdy Awad (2), Abdalla Ahmed (4), Saleh Youssef (8), Mohamed Seif Elnasr (14), Wael Al Aydy (libero) oraz, Ashraf Abouel Hassan (0), Mohamed Badaway (12), Mohamed El Daabousi (0), Mahmoud Abdelkader (0).

Błędy własne: 31.

MVP: Piotr Gruszka.

Na początku meczu Egipcjanie mieli najwyraźniej przed oczami porażkę odniesioną w piątek w Poznaniu, ponieważ popełniali dużo nie wymuszonych błędów. Dzięki temu podopieczni Raula Lozano na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:6 i tą przewagę sukcesywnie powiększali. Dobrze w mecz wszedł Piotr Gruszka, który zastąpił Mariusza Wlazłego w wyjściowej szóstce. Różnica w punkcie kulminacyjnym wyniosła pięć oczek (15:10). Przyjezdni w tym momencie się ocknęli. Najpierw zdobyli punkt po zepsutej zagrywce przez Michała Winiarskiego, a chwilę później dwa skuteczne bloki postawił Mohamed Seif Elnasr. Dalsze zdobywanie punktów przez Egipcjan przerwał Gruszka i jego koledzy mogli zejść na chwilę odpoczynku, a tuż po nim znowu atakujący reprezentacji zaczął odbudowywać stracone trzy oczka przewagi. Polakom udało się to przy stanie 19:14. Później przyjezdni już dotrzymywali tempa naszym siatkarzom i obie ekipy grały punkt za punkt (25:20).

Końcówka poprzedniej osłony dodała skrzydeł podopiecznym Ahmeda Zakariego. Zaczęli grać z biało-czerwonymi jak równy z równym. Inna sprawa, że nasi siatkarze przestali silnie zagrywać i przestawili się na serwis taktyczny. Dzięki temu przeciwnikom było niekiedy bardzo łatwo przyjąć, a co za tym idzie przyspieszyć rozegranie i zagrać środkiem, a to już jest bardzo trudne do podpicia. Oba zespoły także jak już chciały zaryzykować prowadzając piłkę do gry często się myliły trafiając albo w siatkę, albo w aut. Na pierwszą przerwę techniczną podopieczni Lozano prowadzili dwoma oczkami. Dorzucić kolejny punkcik udało się im dopiero po asie serwisowym Daniela Plińskiego (18:15), ale chwilę później Seif Elnasr skutecznym atakiem rozpoczął serię swojego zespołu. Kolejną akcję na korzyść swojego zespołu zakończył Saleh Youssef, a potem jeszcze raz w roli głównej, tym razem na zagrywce, wystąpił Seif Elnasr. Tym sposobem trzy punkty przewagi zostały zniwelowane (20:20). Do końca seta oba zespoły szły łeb w łeb, ale ostatnich dwóch akcji nie wytrzymali Egipcjanie. Najpierw Mahmoud Abdelkader posłał zagrywkę w aut, a chwilę później po atakując w boisko nie trafił Youssef (25:23).

W trzeciej partii inicjatywę przejęli przyjezdni. Co prawda na samym początku to nasi siatkarze prowadzili 4:2, ale już na pierwszą przerwę techniczną przegrywali 6:8. To był dopiero początek pokazu dobrej gry Egipcjan. Ciężar na swoje barki wziął Mohammed Badawy i po chwili było już 11:6 dla jego zespołu. Nasi dopiero przy stanie 14:18 zaczęli odrabiać straty. Na zagrywkę wszedł Michał Bąkiewicz i dobrym wykonaniem tego elementu ułatwił kolegom w zdobywaniu oczek, a także wyjściu na prowadzenie 19:18. Niestety później Polacy zdobywali punkty niemal tylko po błędach przeciwników, w efekcie przegrali 23:25.

Czwarty set był najbardziej wyrównany. Mniej więcej do połowy seta oba zespoły szły łeb w łeb. Żadnej nie udało się odskoczyć na więcej niż dwa punkty. Taki rozwój sytuacji trwał do stanu 15:14, ale po skutecznym ataku Marcina Wiki i bloku Możdżonka Polacy odskoczyli na trzy oczka. Jednak przeciwnicy się nie poddali. Zabrali się za odrabianie strat, trochę pomogli im w tym także biało-czerwoni popełniający błędy. W efekcie w samej końcówce mieliśmy remis po 23. Wtedy dwa punktowe bloki postawili podopieczni Lozano i wygrali 25:23, a tym samym 3:1 w całym meczu.

Komentarze (0)