Jak podaje portal pzps.pl, powołując się na lokalne gazety, Austriacy nie zarobili nic na organizacji mistrzostw Europy. Wszystko z powodu sprzedaży jedynie połowy z dostępnych biletów. Przykładowo w Innsbrucku, gdzie hala mogła pomieścić 5 tys. kibiców na trzy dni rywalizacji grupowej sprzedano łącznie tylko 4,4 tys. biletów. Organizatorzy najbardziej zawiedli się na mających do Innsbrucka stosunkowo blisko Włochach (Azzurri właśnie tam rozgrywali spotkania grupowe).
Austriacy nie mogą być również zadowoleni z odniesionego wyniku sportowego. Po trzech porażkach i zwycięstwie w zaledwie jednym secie, zakończyli rywalizację na fazie grupowej.
Są jednak także pozytywy. Czempionat przyczynił się bowiem do spopularyzowania siatkówki w Austrii. - Dzieci zapisują się na zajęcia siatkarskie. To było naszym celem. Organizacja mistrzostw Europy, miała dać nam bodźca do dalszego rozwoju - mówi Peter Kleinmann prezes Austriackiego Związku Piłki Siatkowej.
Co ciekawe, przy budowie popularyzacji siatkówki w kraju, Austriacy chcą się wzorować na Polakach. - Polska ma bardzo silną drużynę, a PlusLiga jest jedną z najlepszych w świecie. W ostatnich latach rozgrywki osiągnęły wielki postęp tak jak cała dyscyplina w tym kraju. W Polsce mają dobry program szkolenia juniorów, grają tam dobrzy zagraniczni gracze, a tysięcy kibiców może pozazdrościć cały świat - mówi Michael Warm, trener austriackiej reprezentacji.