Akademiczki przekonywały przed spotkaniem, że chcą zdobyć punkty w starciu z bielszczankami i już początek meczu pokazał, że nie zamierzały rzucać słów na wiatr. Siatkarki AZS-u z impetem rozpoczęły rywalizację. Białostoczanki w ekspresowym tempie wyszły na wysokie prowadzenie (15:3). Ekipa BKS-u Aluprofu miała poważne problemy z poprawnym przyjęciem zagrywki, co skrzętnie wykorzystywały na kontrach gospodynie. Skutecznie ze skrzydła zbijała Dominika Sieradzan, a ze środka piłki kończyła Dominika Kuczyńska z AZS-u. Wszystko wskazywało na to, że podopieczne Wiesława Czai łatwo zwyciężą w pierwszej partii (19:10). Akademiczki postanowiły jednak podać rękę rywalowi i ich własne błędy pozwoliły przeciwniczkom znacznie odrobić straty. Chwila dekoncentracji nie okazała się brzemienną w skutkach. Białostoczanki ostatecznie wygrały 25:20.
Drugiego seta również lepiej rozpoczęły gospodynie. Po ataku Sinead Jack prowadziły 11:7. Bielszczanki nie umiały odnaleźć swojej gry. Trener Mariusz Wiktorowicz próbował ratować nieciekawą sytuację swojej ekipy, biorąc czas (14:9). Przerwa pozytywnie podziałała na siatkarki BKS-u. Joanna Frąckowiak i Gabriela Wojtowicz dwukrotnie zablokowały ataki Aleksandry Kruk i brązowe medalistki mistrzostw Polski z zeszłego sezonu zaczęły wierzyć, że są w stanie zwyciężyć w tej partii. Presja ze strony rywalek ewidentnie sparaliżowała poczynania Akademiczek. Białostoczanki przy prowadzeniu 21:19 stanęły, co skrzętnie wykorzystały przyjezdne. Seta dwoma punktowymi zagrywkami zakończyła Joanna Frąckowiak 21:25.
Trener AZS-u Wiesław Czaja zawiedziony rezultatem poprzedniego seta dokonał zmian w składzie. Na parkiecie pojawiły się Joanna Szeszko oraz Ksenia Sizowa. Obie zawodniczki dobrze "weszły" w mecz. Bielszczanki natomiast już tradycyjnie w tym starciu ponownie przespały początek partii. Zanim się obejrzały, białostoczanki już prowadziły 16:10. W tym momencie kibice Podlasianek przeżyli deja vu. Gospodynie w tylko sobie znany sposób ponownie roztrwoniły całą przewagę. Spory wkład w to miały również skuteczne środkowe BKS-u - Gabriela Wojtowicz i Alexis Crimes. Zawodniczkom Aluprofu po raz drugi w tym meczu udało się wygrać seta, w który wyraźnie przegrywały (20:25).
W czwartym secie zmieniła się reżyserka gry w AZS-ie. Lucie Muhlsteinova została zastąpiona Ewą Cabajewską. Nowa rozgrywająca wniosła powiew świeżości w poczynania Akademiczek. Białostoczanki kontrolowały przebieg gry. Niezastąpiona w ataku była Dominika Kuczyńska. Bielszczanki nie mogły odpowiedzieć na dobrą grę Podlasianek. Na potęgę myliły się w ataku, co zaowocowało ich wysoką porażką 15:25. O zwycięstwie w meczu miał decydować tie-break.
Seta prawdy dość niespodziewanie, patrząc na przebieg tego starcia, lepiej zaczęły zawodniczki z Bielska-Białej. Po zbiciu Alexis Crimes prowadziły 4:1. Ten stan nie trwał jednak długo, gdyż do walki rzuciły się białostoczanki. Dominika Kuczyńska wraz z Rosjankami - Ksenią Sizową i Jeleną Kowalenko wyprowadziły AZS na prowadzenie (9:6). W tym pojedynku jednak nie było nic pewnego. BKS Aluprof szybko odrobił straty i po ataku Gabrieli Wojtowicz miał pierwszą piłkę meczową (13:14). To okazało się jednak za mało. Po emocjonującym boju na przewagi górą były Podlasianki. Akademiczki wygrały 20:18, a ostatnią piłkę skończyła Sizowa.
AZS Białystok - Aluprof BKS Bielsko-Biała 3:2 (25:20, 21:25, 20:25, 25:15, 20:18)
AZS: Lucie Muhlsteinova, Dominika Sieradzan, Aleksandra Kruk, Dominika Kuczyńska, Sinead Jack, Jelena Kowalenko, Agata Durajczyk (libero) oraz Ewa Cabajewska, Channon Thompson, Joanna Szeszko, Ksenia Sizowa
BKS: Joanna Wołosz, Joanna Frąckowiak, Klaudia Kaczorowska, Gabriela Wojtowicz, Alexis Crimes, Karolina Ciaszkiewicz, Daria Michalak (libero) oraz Koleta Łyszkiewicz, Magdalena Matusiak, Sylwia Pelc
MVP: Dominika Sieradzan (AZS)