- To jest moje miejsce, mój klub, w którym się wychowałem i dorastałem jako siatkarz. Kilka lat temu mówiłem, że jak wrócę do Polski to zagram w AZS-ie Olsztyn. Jestem zadowolony i cieszę się, że jestem w klubie, który pomógł mi dojrzeć jako siatkarz. Cieszy mnie również fakt, że będę miał okazję pracować z ludźmi, których znam i z którymi już pracowałem. Mam tu na myśli trenera, bo jego osoba była jednym z ważniejszych powodów, dla których tu przyszedłem - powiedział w rozmowie z indykpolazs.pl Łukasz Kadziewicz.
Akademicy mają teraz w swoich szeregach aż czterech środkowych, którzy prezentują bardzo wyrównany poziom, więc walka o miejsce w wyjściowej szóstce zapowiada się interesująco. - Oczywiście, że hipokryzją byłoby opowiadanie bajek jak to Olsztyn o mnie walczył. Na pozycji środkowego mamy bardzo dobrych zawodników i będę musiał walczyć o to, by pojawić się na boisku. Jest to klub, który jak każdy w Polsce, nie ma budżetu z gumy. Przyszedłem tutaj w trakcie sezonu, więc nie oszukujmy się, to klub bardziej zrobił ukłon w stosunku do mojej osoby, niż wynikało to z potrzeby chwili. Cieszę się, że tu jestem, cieszę się, że dostałem szansę, bo mogli mnie zostawić na lodzie i pozwolić tylko trenować, a tak dołożyli mi do tego parę złotych - dodał.