Demony przeszłości - relacja ze spotkania Organika Budowlani Łódź - Pałac Bydgoszcz

Kontuzja Julii Szeluchiny zakłóciła świętowanie zwycięstwa siatkarkom z Bydgoszczy. Wiele wysiłku podopiecznych Rafała Gąsiora zostało wynagrodzone dwoma punktami do ligowego dorobku Pałacu.

Starcie w Łodzi miało określić miejsce, w którym znajdują się zespoły Organiki i Pałacu. Po dwóch kolejkach ekipy miały na swoim koncie po jednym zwycięstwie i porażce. Różnica w ich sytuacji była jednak znacząca. Bydgoszczanki na swoim koncie miały cztery „oczka”, a łodzianki tylko dwa.

Wyższa forma prezentowana przez Pałacanki na początku rozgrywek miała również przełożenie na widok pierwszych akcji pojedynku. Trzeba przyznać, że szczególnie na początku, mecz nie stał na najwyższym poziomie. Po obu stronach siatki mnożyły się pomyłki i niepotrzebne zagrania, przynoszące punkty rywalkom. W takiej rzeczywistości lepiej odnajdywały się przyjezdne, ponownie prowadzony przez Zuznannę Czyżnielewską.

Młoda siatkarka po raz kolejny należała do grona najlepiej punktujących zawodniczek. W pierwszych dwóch odsłonach na swoim koncie zapisała 10 udanych akcji. Popłoch siała jej zagrywka, przy której Pałac notował najdłuższe serie punktowe. Obraz obu partii był bardzo podobny. Wyrównana walka i wynik oscylujący w granicach remisu utrzymywały się mniej więcej do drugiej przerwy technicznej. Po niej przewagę uzyskiwały podopieczne Rafała Gąsiora i spokojnie utrzymywały ją aż do samego końca. Sety numer 1 i 2 kończyły się odpowiednio wynikami 21:25 i 19:25.

Spotkanie miało szanse zakończyć się w trzech setach, ale ważną rolę odegrały również czynniki pozasportowe. Przy stanie 14:12 dla gospodyń w trzeciej części gry Pałac doznał ogromnego osłabienia. Parkiet z ogromnym grymasem bólu na twarzy i łzami w oczach opuszczała Julia Szeluchina, środkowa bydgoskiej drużyny, która w poprzednim sezonie reprezentowała barwy Organiki. To wytrąciło z równowagi dobrze dysponowane przyjezdne, które pozwoliły na znacznie więcej swoim przeciwniczkom szczególnie w ataku. Ten element zadecydował o ich zwycięstwie 25:23.

Na parkiecie dobrze spisywała się wprowadzona przez Mauro Masacciego Anita Kwiatkowska, która zastąpiła Joannę Mirek. Wspierała wydatnie polsko-belgijski duet przyjmujących, który ponownie był motorem napędowym ofensywnych akcji Budowlanych. Na środku siatki bardzo widoczny był ubytek powstały po zejściu Szeluchiny, co bezlitośnie wykorzystywały gospodynie. Najmniej wyrównana odsłona zakończyła się łatwym zwycięstwem Organiki w stosunku 25:14.

Małe deja vu mogli mieć kibice obu zespołów. Łódzcy nawiązywali do wygranego meczu Pile, gdzie ich ulubienice wygrały, mimo porażki w pierwszych dwóch setach. Z kolei Pałac był bardzo blisko wygrania wyrównanego starcia w Dąbrowie Górniczej, ale na własne życzenie zszedł z parkietu pokonany po tie-breaku. Czarny scenariusz stawał się coraz bardziej realny, kiedy to Marta Wójcik asem serwisowym wyprowadziła swoją ekipę na prowadzenie 5:0.

Bydgoszczanki były w stanie podnieść się z kolan i doprowadzić do remisu jeszcze przed zmianą stron. Podczas tej oczko więcej miały podopieczne włoskiego szkoleniowca, ale było dobrym prognostykiem przed dalszą walką. W końcówce to trener Gąsior miał więcej powodów do radości. Skuteczniejsze w decydujących fragmentach były bydgoszczanki. Nie obyło się bez emocji - potrzebna była gra na przewagi. Ostatecznie lepsze okazały się Pałacanki, które dopisały dwa punkty do swojego ligowego dorobku.

Organika Budowlani Łódź - KS Pałac Bydgoszcz 2:3 (21:25, 19:25, 25:23, 25:14, 14:16)

Budowlani: Hellene Rousseaux, Karolina Kosek, Dominika Golec, Joanna Mirek, Luana de Paula, Ana Grbac, Katarzyna Ciesielska (libero) oraz Marta Wójcik, Katarzyna Mróz, Katarzyna Bryda, Anita Kwiatkowska

KS Pałac: Mayvelis Martinez, Zuzanna Czyżnielewska, Patrycja Polak, Natalia Ziemcowa, Julia Szeluchina, Magdalena Mazurek, Marta Kuehn-Jarek (libero) oraz Emilia Mucha, Justyna Sosnowska, Ewelina Krzywicka

MVP: Natalia Ziemcowa

Źródło artykułu: