ZAKSA Kędzierzyn-Koźle powróciła do Ligi Mistrzów po ośmiu latach przerwy. - Najważniejsze było dla nas, by dzisiaj wygrać. Nigdy nie jest przed pierwszym meczem europejskich rozgrywek. Byliśmy trochę zestresowani - przyznał po spotkaniu z Partizanem Belgrad Guillaume Samica.
Kędzierzynianie świetnie poradzili sobie ze stresem. Dwie pierwsze partie gospodarze zwyciężyli pewnie, jednak w trzeciej odsłonie coś się zacięło w dobrze pracującej maszynce. - Spotkanie rozpoczęliśmy bardzo dobrze. W trzeciej partii wygrywaliśmy już 14:11. Niestety, trafiliśmy na pechowe ustawienie i straciliśmy koncentrację. Nasi rywale poczuli wtedy, że mają szansę na wygraną i jak się przekonaliśmy skutecznie to wykorzystali - wyjaśnił po meczu francuski przyjmujący.
ZAKSA pomimo chwilowych problemów, w kolejnej odsłonie powróciła do dobrej gry. - W czwartej partii najważniejsze było, żebyśmy powrócili do swojej gry, ponownie byli skoncentrowali i nie popełniali prostych błędów. Udało nam się to, czego dowodem jest wynik 25:16 - powiedział Samica.
Co prawda kędzierzynianie zdobyli w rywalizacji z mistrzem Serbii trzy oczka, ale po raz kolejny mieli problem z koncentracją. - Dzisiaj pojawił się ten sam problem, który dręczy nas w PlusLidze. W pewnym momencie nasza koncentracja padła - wyjaśnił. Samica dodał, że jeśli jego drużyna popracuje nad tym defektem, to ich gra będzie wyglądała dużo lepiej. - Możemy grać dobrze. Możemy grać praktycznie bez pomyłek i wygrywać z każdym 3:0 - powiedział ze śmiechem Francuz.
ZAKSA już w najbliższą środę mierzyć będzie się z Tytanem AZS-em Częstochowa. Przyjmujący kędzierzyńskiej drużyny przyznał, że na razie nie myśleli o tym pojedynku. - Z AZS-em Częstochowa gramy dopiero za trzy dni. Nie myślimy jeszcze o tym meczu. Gramy w lidze i w europejskich pucharach, do obu tych rozgrywek przygotowujemy się osobno. Dzisiaj cieszymy się ze zwycięstwa, o przyszłym meczu możemy rozmawiać jutro - powiedział Guillaume Samica.