Iwona Kandora: Nie jesteśmy zadowolone z jednego punktu

Po pierwszym secie środowego meczu, przegranego przez przyjezdne w stosunku 15:25 wydawało się że spotkanie to skończy się szybkim 3:0 na korzyść wrocławianek. Jednak w zespół z Mielca w dalszej części spotkania wstąpiły nowe siły i naprawdę niewiele brakowało, żeby podopieczne Adama Grabowskiego wywiozły ze stolicy Dolnego Śląska komplet punktów. Nic więc dziwnego, że jedno oczko przyjęły bardziej jako porażkę niż sukces.

Środkowa KPSK Stal Mielec Iwona Kandora, która rozpoczęła ten mecz w pierwszej szóstce swojego zespołu, przyczyn porażki upatrywała głównie w niezliczonej liczbie błędów popełnianych przez przyjezdne oraz w dobrej postawie Impel Gwardii Wrocław. - Gwardia zagrała bardzo dobrze i walecznie. Nie popełniała przede wszystkim błędów. Z naszej strony tych błędów właśnie było za dużo. Dodatkowo przespałyśmy pierwszy set, a także trochę szczęścia zabrakło nam w końcówkach, co było domeną właśnie wrocławianek. Ten zespół zawsze tutaj dobrze gra. W tamtym roku dziewczyny grając we Wrocławiu nie urwały mu żadnego punktu. Wcześniej odbywały się tutaj trudne mecze, zakończone nieraz tie-breakami, dlatego byłyśmy nastawione tutaj na ciężką przeprawę - stwierdziła.

Pierwszą partię mielczanki przegrały do 15, a co ciekawe w zeszłej kolejce w meczu z Tauron MKS Dąbrową Górniczą również uległy w premierowej odsłonie dość wysoko, bo do 13. W czym upatruje środkowa drużyny przyczyn tak słabej postawy zespołu na początku spotkań? - Przed meczem na odprawie padły słowa, że musimy się szczególnie skoncentrować na pierwszym secie, jednak jak wiadomo nie da się naszej gry zmienić 15 minut przed spotkaniem i musimy to przeanalizować głębiej, żeby poznać przyczyny takiego stanu rzeczy. Myślę jednak, że w pierwszym secie popełniłyśmy zbyt wiele błędów, i to jest główny powód naszej fatalnej gry w tej partii. W ogóle nie grałyśmy wtedy w siatkówkę, tylko oddawałyśmy punkty przeciwnikowi. Impel Gwardia nie musiała się dużo napracować na punkty, ponieważ dostała ich masę od nas za darmo, gdzie sama oddała nam może dwa - powiedziała Iwona Kandora.

W pozostałych odsłonach zespół gości toczył już zażarty bój o każdą piłkę z drużyną Impel Gwardii Wrocław. Skąd się wzięła nagła przemiana? - W kolejnych setach popełniałyśmy zdecydowanie mniej błędów i dzięki waleczności potrafiłyśmy toczyć z gospodyniami wyrównane spotkanie. Żadna z nas nie wstrzymywała również ręki w decydujących momentach - przyznała środkowa z Mielca.

Z nieukrywaną szczerością zawodniczka KPSK Stal stwierdziła, że jeśli chodzi o porównanie z zeszłym sezonem to zespół zrobił postępy, ponieważ wywiózł z Wrocławia jeden punkt, co nie udawało się często wcześniej. Jednak nikt w klubie nie traktuje tego oczka jako sukces, gdyż zdaniem siatkarki to przyjezdne powinny zainkasować pełną pulę w tym pojedynku. - Jeśli chodzi o porównanie z zeszłymi sezonami to progres jest, bo zdobyłyśmy tutaj ten punkt, jednak myślę, że powinniśmy ten mecz dzisiaj wygrać, bo byłyśmy w stanie to uczynić, będąc sportowo dobrym zespołem. W związku z tym nie jesteśmy zadowolone z jednego oczka, myślę że zasługiwałyśmy na wygranie tego meczu. Byłyśmy do niego bardzo dobrze przygotowane. Przegrałyśmy co prawda na własne życzenie, ale też trzeba tutaj docenić dobrą grę gospodyń - powiedziała Kandora.

Po dość słabym początku sezonu w wykonaniu podopiecznych Adama Grabowskiego wydaje się że KPSK Stal Mielec będzie walczyła w tegorocznych rozgrywkach tylko o utrzymanie w lidze. Zawodniczka sama jednak przyznaje, że trudno tak naprawdę oceniać na co stać jej zespół. - Pierwszy główny cel to znaleźć się w ósemce, a potem będziemy myśleć dalej. Z czasem zobaczymy na co stać nasz zespół i o co możemy walczyć w tym sezonie. Myślę, że najbliższe mecze, potem przerwa i następne spotkania pokażą nam w którym jesteśmy miejscu i nad czym nasz zespół musi pracować i jakie mamy możliwości - zakończyła środkowa mieleckiego klubu.

Źródło artykułu: