Środkowa KPSK Stal Mielec Iwona Kandora, która rozpoczęła ten mecz w pierwszej szóstce swojego zespołu, przyczyn porażki upatrywała głównie w niezliczonej liczbie błędów popełnianych przez przyjezdne oraz w dobrej postawie Impel Gwardii Wrocław. - Gwardia zagrała bardzo dobrze i walecznie. Nie popełniała przede wszystkim błędów. Z naszej strony tych błędów właśnie było za dużo. Dodatkowo przespałyśmy pierwszy set, a także trochę szczęścia zabrakło nam w końcówkach, co było domeną właśnie wrocławianek. Ten zespół zawsze tutaj dobrze gra. W tamtym roku dziewczyny grając we Wrocławiu nie urwały mu żadnego punktu. Wcześniej odbywały się tutaj trudne mecze, zakończone nieraz tie-breakami, dlatego byłyśmy nastawione tutaj na ciężką przeprawę - stwierdziła.
Pierwszą partię mielczanki przegrały do 15, a co ciekawe w zeszłej kolejce w meczu z Tauron MKS Dąbrową Górniczą również uległy w premierowej odsłonie dość wysoko, bo do 13. W czym upatruje środkowa drużyny przyczyn tak słabej postawy zespołu na początku spotkań? - Przed meczem na odprawie padły słowa, że musimy się szczególnie skoncentrować na pierwszym secie, jednak jak wiadomo nie da się naszej gry zmienić 15 minut przed spotkaniem i musimy to przeanalizować głębiej, żeby poznać przyczyny takiego stanu rzeczy. Myślę jednak, że w pierwszym secie popełniłyśmy zbyt wiele błędów, i to jest główny powód naszej fatalnej gry w tej partii. W ogóle nie grałyśmy wtedy w siatkówkę, tylko oddawałyśmy punkty przeciwnikowi. Impel Gwardia nie musiała się dużo napracować na punkty, ponieważ dostała ich masę od nas za darmo, gdzie sama oddała nam może dwa - powiedziała Iwona Kandora.
W pozostałych odsłonach zespół gości toczył już zażarty bój o każdą piłkę z drużyną Impel Gwardii Wrocław. Skąd się wzięła nagła przemiana? - W kolejnych setach popełniałyśmy zdecydowanie mniej błędów i dzięki waleczności potrafiłyśmy toczyć z gospodyniami wyrównane spotkanie. Żadna z nas nie wstrzymywała również ręki w decydujących momentach - przyznała środkowa z Mielca.
Z nieukrywaną szczerością zawodniczka KPSK Stal stwierdziła, że jeśli chodzi o porównanie z zeszłym sezonem to zespół zrobił postępy, ponieważ wywiózł z Wrocławia jeden punkt, co nie udawało się często wcześniej. Jednak nikt w klubie nie traktuje tego oczka jako sukces, gdyż zdaniem siatkarki to przyjezdne powinny zainkasować pełną pulę w tym pojedynku. - Jeśli chodzi o porównanie z zeszłymi sezonami to progres jest, bo zdobyłyśmy tutaj ten punkt, jednak myślę, że powinniśmy ten mecz dzisiaj wygrać, bo byłyśmy w stanie to uczynić, będąc sportowo dobrym zespołem. W związku z tym nie jesteśmy zadowolone z jednego oczka, myślę że zasługiwałyśmy na wygranie tego meczu. Byłyśmy do niego bardzo dobrze przygotowane. Przegrałyśmy co prawda na własne życzenie, ale też trzeba tutaj docenić dobrą grę gospodyń - powiedziała Kandora.
Po dość słabym początku sezonu w wykonaniu podopiecznych Adama Grabowskiego wydaje się że KPSK Stal Mielec będzie walczyła w tegorocznych rozgrywkach tylko o utrzymanie w lidze. Zawodniczka sama jednak przyznaje, że trudno tak naprawdę oceniać na co stać jej zespół. - Pierwszy główny cel to znaleźć się w ósemce, a potem będziemy myśleć dalej. Z czasem zobaczymy na co stać nasz zespół i o co możemy walczyć w tym sezonie. Myślę, że najbliższe mecze, potem przerwa i następne spotkania pokażą nam w którym jesteśmy miejscu i nad czym nasz zespół musi pracować i jakie mamy możliwości - zakończyła środkowa mieleckiego klubu.